Megaman Zero Game

Paxo

Wchodzę i rozglądam się w poszukiwaniu czegoś co dostarczy mi trochę E-Cków.

Dada

Rigiro Kyoger

Położyłeś się... i nad robą przeleciało multum shurikenów. Co by było gdybyś nie wstał...
-KUR**

Taizo Hitoshi

LECI! Tak... piłka jajkowata(taka od rugby) leci w twoim kierunku. CR?

Paxo

<ehe, jak kurde myślę pewnie to zaraz wybuchnie... nie mogli postarać się o lepszy scenariusz?>

Po czym odskakuję i biegnę w bok.

Ramroyd

(Chyba gdybym nie padł...)

Rigiro Kyoger

Rigi wstał.

-Ej kolo! Może powalczysz honorowo!!? O czym ja piernicze... honorowo? Dobra ujme inaczej... SOLÓWA!!

Spojrzał w kierunku z którego nadleciały Shurikeny.

Dada

Taizo Hitoshi

Piłka wleciała do jakiegoś wraku za tobą. I nic się nie dzieje

Rigiro Kyoger
(Sorka, ale mnie łeb boli =/)

Przeciwnik stał za tobą... bo stamtąd leciały shurikeny
-To był fart... mogę się założyć...

Paxo

<i kurde się myliłem... chyba... ale lepiej dmuchać na zimne i oddalić się od tego miejsca, bo jeszcze gdzie to cholerstwo wybuchnie>

Po czym odchodzę dalej od tego miejsca i nadal szukam przeciwnika oraz E-C'ków.

Ramroyd

(Nic nie szkodzi)

Rigiro Kyoger

-Eeee tam fart. MG mi powiedział, że polecą to se padłem... kim jest MG? Nie wiem... tak jakoś mi się nasunęło... to co? Solówa?

Stanął w pozie do walki.

X

Genji

Genji, młody srebrnowłosy chłopak idzie przez miasto. Nie podoba mu się tu. Jest ponuro, smutno, ale przynajmniej ciepło. Idzie w poszukiwaniu jakiś form życia.

Ramroyd

Genji

Idziesz sobie przes to ponure miasto... wokół powiewa pustkami i zniszczeniem. Zwierząt żadnych... nawet ptaki nie latają. Nagle zauważyłeś jak na najniższym oknie jakiegoś rozwalonego budynku prawie przy ziemi siedzi sobie człowiek. U pasa miał stalowe ostrze a w ustach papierosa. Widać odpoczywał i palił. Po oznaczeniach na ubraniu doszedłeś do wniosku, że jest z CMD. Nie wie o tobie.

X

Genji

Cóż... w sumie nic do tego gościa nie miał... hmmmm... ten mundur... czyli należy do jakiejś organizacji... myśląc nad tym wszedł powoli po schodach tego budynku na to właśnie piętro.

Ramroyd

Genji

Do budynku wkroczyłeś przez dość zrujnowane drzwi... ogólnie budynki emanowały pustką... żadnych mebli ani nawet szyb w oknach... schody w nienajlepszym stanie... sporo dziur i się sypią. Ale utrzymają ciężar człowieka. Kiedy wyszedłeś już na stosowne piętro znalazłeś się w sporym pomieszczeniu. Poza tym typem z CMD nie było tutaj nikogo.

X

-Przepraszam... czy w okolicy jest jakieś schronienie?-Zapytał się nie mogąc znaleść jakiegoś lepszego pytania.

Ramroyd

Genji

Nieznajomy odwrócił głowę i spojrzał na ciebie. Przeszył cię na wylot spojrzeniem swoich ciemnoszarych oczu. Te oczy widziały już wiele. Oberzał cię od stóp do głów i pociągnął macha. Po chwili z ust wypuścił strużkę dymu.

-Witaj... pytasz o schronienie młody... hmmmm... w mieście ciężko o takowe. Wiele budynków może być potencjalną pułapką. Nieraz zdarzało się, iż zawalały się grzebiąc pod sobą tych, którzy uważali je za stabilne. Jeśli potrzebujesz schronienia, zawsze możesz dołączyć do jednej z frakcji. Na przykład do nas, CMD. Wydajesz się być w porządku.

Pociągnął macha i odgarnął włosy sprzed oczu. Włosy miał czarne.

X

-A...aha...<zakaszlał trochę pewnie od dymu> rozumiem... a gdzie to jest?-Zapytał się. W sumie wszystko jest lepsze niż jego poprzednie miejsce zamieszkania

Ramroyd

Genji (może bierz ze mnie przykład i zaczynaj tak Posty? Nawet nie wiesz jak to poprawia ich wygląd ^^)

-Nasza baza jest zbudowana pod ziemią. Nie byliśmy w stanie zbudować nic nad nią. Dostać się do nas można przez Trans Server jeśli znasz koordynaty. Jest też inna droga, ale nie przepuszczą Cię, jeśli nie jesteś jednym z nas. To jak? Chodź ze mną, a ja wszystko załatwię.