Megaman Zero Game

Naras

Ippan

Usłyszałeś coś w rodzaju sprzeciwu, ale Mettaur nie uciekał, ani nie wiercił... Padły jeszcze słowa upiora:
-Taibo i Apuz... tym razem was puszczę, lecz o was pamiętać będę.

Wiedziałeś, że słowa dotrzyma... Uciekłeś, jesteś wolny, a Mettaur cały, zdrowy i zadowolony z tego, że zemścił się za wyrzucenie go w powietrze.
Podjąłeś słuszną decyzje między nami mówiąc.

Mighty

; )

Udaje się do Arkadii

Naras

Ippan

Widziałeś jeszcze jak upiór wyskoczył z budynku rozwalając ścianę i zniknął między gruzami miasta...
Docierasz.

Mighty

Idzie z nimi i pyta szeptem Franko
- Nurtuje mnie to, a więc pytam.. Jak to się stało, że zostałeś dowódcą?
Drapie się po głowie i spogląda na niego

Naras

Ippan

Franko:
-Zasłużyłem sobie w końcu. Strażnik Reeqo kazał mi jeszcze wrócić po ciało Granda, co też uczyniłem. Dostałem grupę trzy osobową i miałem okazje zabłysnąć. A u ciebie co ciekawego? Widzę nowe wdzianko.

Idziecie przez ruiny, a Franko wyraźnie zna drogę.

Mighty

- Tak, w końcu coś mogłem sobie kupić ale ciężko nadal z kasą. Może tutaj się dorobię.
Spojrzał przed siebie po czym dodał
- Jakie jest ryzyko tej misji? Co tam na nas czeka?

Naras

Ippan

Franko:
-Tym razem jestem świadomy zagrożenia, to stara fabryka maszyn bojowych więc będą tam czekać mechaniczni ochroniarze i wieżyczki nadgryzione przez ząb czasu. Powinniśmy dać sobie radę.

Dochodzicie do jakiegoś wielkiego budynku, który z pewnością był kiedyś fabryką... zdaje się, że w okolicy nie ma żywego ducha.

Mighty

Dorównuje kroku i ustawia broń w pozycji strzeleckiej, czyli wystawioną przed siebie i czeka na wejście.

Naras

Ippan

Franko złapał Cię za ramie.
-Odłóż to. Widziałem już jak sobie radzisz z bronią. Tym razem chowaj się za nami i staraj się nie ściągać na siebie uwagi.

Mighty

- Eh, coś muszę z tą pukawą robić..
Posmutniał i schował ją do pochwy wykonując polecenia

Naras

Ippan

Weszliście do budynku... było ciemno i jedyne światło wlatywało przez otwarte drzwi. Franko:
-Ech... i tu prądu nie ma. Czyli wieżyczki mamy z głowy, pozostałe maszyny mają własne źródło zasilania.

Było tu jakieś stare złamane biurko i pełno plakatów na ścianach. Na środku pomieszczenia stała kamienna zębatka. Franko wraz z resztą (oprócz naszego ninja) włączyli latarki, sam dostałeś jedną. Dzięki światłu znaleźliście schodu na górę.

Mighty

Idzie dalej za kompanami.

Naras

Ippan

Franko kazał gościowi z kataną trzymać wartę przy tobie, po czym weszliście na pierwsze piętro. Korytarz pełen drzwi, a na końcu korytarza wieżyczka... Z jednego pokoju dobiega jakieś klekotanie. Wszyscy odbezpieczyli broń, a twój ochroniarz położył rękę na mieczu.

Mighty

Westchnął po czym oświetlał sobie dalej drogę latarką i nie wyrywał się do przodu, czekając
aż drużyna rozprawi się z wieżyczką.

Naras

Ippan

Nikt się nie przejmował specjalnie wieżyczką, nie było zasilania w budynku, nie było wieżyczki. Dużo gorzej było z klekotaniem w pokoju. Franko dał znak i jeden z żołnierzy podszedł do drzwi. Położył dłoń na klamce, po czym szybko otworzył. Twój ochroniarz z szybkością błyskawicy wbiegł tam, usłyszeliście cięcie i jak coś ciężkiego upada na ziemię. Franko:
-K* miałeś pilnować naszej perełki, a nie wpierd* bez zaproszenia do pokoju.

Ninja wyszedł, wzruszył ramionami i wrócił za ciebie.