Megaman Zero Game

X

-Leeeeeeeeroooy Jenkins!!!!!-Usłyszałeś gdzieś w oddali... potem już tylko wybuchy, ekslozję, i jedną wielką ciszę... na słuch to było jakieś 400 metrów od Ciebie na wschód. [Odwala mi dzisiaj]

Olekman

(Mie to pasi towarzyszu. Za mać rosiję!)
Qasim bez namysłu ruszył biegiem w tamtą stronę!

X

Biegniesz, i widzisz sporej wielkości Samuri'ego, w wielkiej dziurze. Obok walają się szczątki różnych robotów, i to w ilościach hurtowych. Obok stoi jakiś Buffer, i leczy towarisza

Olekman

Na razie chowa się i patrzy co ci Leroye robią.

X

Chowasz sie, a tamten Leroy usiadł sobie i czeka az go uleczy... musieli go pocharatać nieźle. Ma białe włosy i złotą zbroję, a w rękach duży obosieczny miecz.

Olekman

Sam widok tego całego ciężkiego sprzętu, Qasim stwierdził że nie ma szans tego uniesć, a co dopiero z nim walczyć.

X

-Hmmmmm... a może pan szanowny złodziejaszek wyjdzie z ukrycia? Czuję dyskonfort kiedy ktoś mnie podgląda...-Powiedział w przestrzeń buffer

Olekman

*No i się zesrało.* pomyślał sobie. Ale co miał zrobić. Wyszedł.

X

-No. Teraz lepiej. Jak pewnie zauważyłeś, sprzęt tego oto pana jest dla Ciebie za ciężki Wątpię byś go podniósł. Poza tym wykrywam istoty organiczne w odległości 1 km. To tyle. Możesz odejść.

Olekman

-A powiecie mi chodzisz co się tutaj dzieje?-

X

-Trenujemy. On zbiera roboty i zabija je jednym uderzeniem, a ja go leczę, ponieważ dosyć sporo sił mu to zabiera. Taki układ.

Olekman

-A ten okrzyk?-

X

-Znasz pojęcie morale?-Zapytał się Buffer. Był mniejszy, nie miał na sobie zbroi, tylko jakiś mały pierścień. Miał czarne, długie włosy.

Olekman

-Rozumiem. No to już wam nie przeszkadzam.- i zostawił ich samych wraz z okrzykami bojowymi.

X

Zostawiłeś. Usłyszałes jak sie oddaliłes kolejny wybuch, ale już sie tym nie przejąłeś... super-hiper-mega-trudny przeciwnik przed tobą: Mettaur! Zauważył Cię!