Megaman Zero Game

Mighty

Konon zadowolony że zniszczył mniej niż 1%, NA ruszył do TS

jediyan

Idę z buta w stronę bazy rozmyślając.
- Coś nie tak? - zapytała mała reploidka, Kotoko.
- Nie nic. Myślę o moim bracie.
- A co z nim?
- Zaginął parę lat temu i teraz go poszukuję.
- Skoro uratowałeś mnie to od dzisiaj jesteś moim nowym panem.
- Ehm...chyba na to wygląda.
- Pomogę ci znaleźć brata, Panie.
- Mów mi Ed.
- Tak, Panie Ed.
- Poprostu Ed
- Tak jest, Panie Poprostu Ed.
- - -'' A w jaki sposób możesz mi pomóc?
- Przechowuje i przetwarzam dane oraz mogę się komunikować przez Cyber Arcadie.
- Tylko tyle?
- Mój poprzedni pan nie był zbyt bogaty.
- I nie stać go było na oprogramowanie?
- Tak właśnie było.
- A ile może kosztować takie oprogramowanie?
- Parę setek.
[Załamka Eda] T_T

X

I nagle za Edwardem pojawiła sie Sara... jednak on tego nie zauwazył. Zakradła sie za nim i jak już była tuż za nim to szybko go chwycił rękami za ramiona i krzykneła

-BUUU!

jediyan

Ed się odwrócił i jego ostrze ominęło gardło Sary o milimetry:
- A to ty - powiedział Ed i schował ostrze.

X

-Ładnie, jeszcze 2 mm a byś mi przeciął tętnice szyjną... odstawiłam tamtą Reploidke do szpitala, i zapamiętałam sygnał wysyłany przez jej Elektroniczną dusze... jestem specjalistką w tej dziedzinie, nawet jedną stworzyłam...

jediyan

- Fajnie...stwórz całą armię aby pomogli w poszukiwaniach.

X

-Hmmmm... moge wywołać 10-20 duchów... wystarczy?

jediyan

- Możesz. Wyślij do lasu Dysis i niech poszukają Ala lub Beya.

X

-Chwilke... osłaniaj mnie, musze sie skupić...

Usiadła na ziemi po turecku... i tk siedzi z 15 minut.. po chwili pojawiło sie 12 niewyraźnych kształtów... jeden sie do niej przybliżył i wydawał z siebie jakieś dziwne dźwieki, ale Diana jednym ruchem ręki go rozwiała...

-Jeszcze któryś chce mnie zabić za to co zrobiłam? Leccie do Lasu Dysis i szukajcie osobników o imieniu Al lub Bey... i nie radze mnie wystawiać do wiatru, bo odeśle was tam skąd przybyliście...

I mgliste kształty poleciały gdzies... Sara ani na moment nie mówiła swoim zwykłym przesłodzonym tonem...

-No dobrze, to co robimy?

Zapytała sie już mówiąc zwyczajnie i sie uśmiechajac.

jediyan

- Nie mam pojęcia - powiedział Ed i ruszył wolnym krokiem przed siebie.

X

-Czy ty nie jesteś zmęczony? Już 2 dzień nie śpisz...

Zapytała sie idąc za nim...

jediyan

- Nawet jeżeli to mnie to nie obchodzi.

X

-Powinieneś odpoczać, jak sie troche prześpisz to może wpadnie CI do głowy jakiś pomysł...

jediyan

- Nie potrzebuję pomysłów. Mamy trop i zobaczymy dokąd prowadzi.

X

-To choćmy do tego lasu...