Megaman Zero Game

Obitobi

Znalazles 30 E-C..

Trey

Yuzumaki

-Szczęscie? Mów oco chodzi....
Powiedział trochę zdołowanym głosem oczekując na reakcje N.Anczyka

Rashef

Wykonuje szybki w tył zwrot i biegnie za nim. Jeśli nie czekał za rogiem by oddać strzał stara się do niego zbliżyć na tyle, pomagając sobie przyśpieszeniem jeśli jest to konieczne, żeby móc oddać celny strzał. Tym razem też po nogach ale w bardziej newralgiczny punkt, w kolano. Gdyby jednak czekał w zasadzce to wyskakując zza rogu liczy na swoją szybszą reakcję i strzelając stara się go jak najszybciej unieszkodliwić.

Dada

Yuzumaki

-Ach, to ja miałem bardziej szczęście... bo gdyby nie moje umiejętności... to by nic po mnie nie było... ufff uff... Teraz trzeba dojść do...
Maca się rękoma...
-CHOLERA! MOJE UZBROJENIE!! Zostało TAM! FUCK FUCK FUCK!

Rashef

Biegniesz za przeciwnikiem i wyskakujesz zza rogu. Wzrokiem poszukujesz tego przeciwnika... Lecz go nie możesz znaleźć

Trey

Yuzumaki

-Eh... dobra mam isc po te twoje uzbrojenie? I co "tam" się działo?
<ehhh, opanuj się...>

Rashef

'Szlag... No nic' - pomyślał - i postanowił wrócić do kontenera w poszukiwaniu światła, lub czegoś z czego owe dałoby się na szybkiego złożyć. Innych sposobów na widzenie w ciemnościach raczej się tutaj nie znajdzie.

Dada

Yuzumaki

-Chodzi o to... że zostało w plecaku! I teraz nic z niego nie pozostało...
Usiadł w oknie i zaczął rozmyślać... Ciekawe nad czym.

Rashef

Pierwsze co, to idziesz tam gdzie był ten nieznany Ci 'ktoś'. Masz szczęście... wyleciała z niego dwie flary... Ale czy dwie Flary wystarczą Ci?

Trey

Yuzumaki

-a-ha... To co teraz zrobisz?
Powiedział patrząc się na niego i przy okazji kucając

Rashef

'dwie flary... hmm, z deczka mało, no cóż' podnosi flary i chowa je do kieszeni, po czym jeszcze przez chwilę przeszukuje zawartość dużego kontenera. Niezależnie od tego jaki jest ich wynik, ruszył ostrożnie do budynku.

Dada

Yuzumaki

-No... zostaje mi tylko pójście do TS'a... tylko przydałaby mi się eskorta... hmmm...

Rashef

Hmmm a to Ciekawe, w środku jest latarka! To dobrze się składa... lecz czy ona działa? A może to jakaś pułapka... bo skąd taka latareczka tutaj... A mógł przecież ten ktoś zrobić...

Trey

Yuzumaki

-Eskorta mówisz? Jak chcesz to ja moge cie eskortować... i tak nic lepszego narazie nie mam do roboty
Powiedział, troche beznamiętnie

Rashef

Uśmiechnął się i podnosząc latarkę jak najszybciej wynosi się z kontenera.

Dada

Rashef

Wychodzisz z kontenera, ale ty teraz trochę śmierdzisz... no, ale masz latarkę! I TO SIE LICZY!

Yuzumaki

-Ekhm... to gotowy? Panie... Właśnie jak się nazywasz?

Trey

Yuzumaki

-Taaa, gotowy... a nazywam się Yuzumaki, a twe imię to... ?
Powiedział wstając i czekając na niego i jego odpowiedz

Dada

Yuzumaki

-AAA to ty... nie poznałem Cię... a me imie to Corey... Więc ruszajmy...
I ruszyliście podczas tej wędrówki usłyszałeś jakiejś chichrania się dziewczyny... to było dosyć znajome... Hmmm Kto to może być...