Megaman Zero Game

X

Reploidka nie odpowiedziała, tylko tak leżała ledwo zipiąc... w końcu, chyba sie wylączyła

EXP 200, E-C 200 [Tyle kaski miała przy sobie]

Phanti

Kojol wsadzil jej palce w oczy. I przez oczy, siegnal palcami do glownego wylacznika i go ja wylaczyl. Ale to bylo raczej morderstwo, nie wylaczenie. Dokladnie ja przeszukal, sprawdzil co ma ciekawego.

X

Co jeszcze... kolejny komunikator... tym razem namiary do oddziału TS'a Resistance, do paru znajomych i chyba jej chłopaka... przy okazji, wisi nad tobą jakieś dziwne światełko. Białe.

Phanti

Kojol zmruzyl z obrzydzeniem oczy, przypatrujac sie swiatelku. Zebral wszystkie rzeczy i staral sie zbadac to cos.

X

-Hmmmm... ciekawe... bardzo ciekawe...-Pisnęło światło nie przejmujące sie twoim spojrzeniem.

Phanti

Kojol zasyczal lekko i zignorowal swiatelko. Otrzasnal sie lekko. Zaczal myslec. Musi byc tutaj jej chlopak. Wzial reploidke na rece i ulozyl ja na srodku ulicy, po czym schowal sie gdzies, obserwujac. W takim razie, chlopak zaraz ja znajdzie...a wtedy....wtedy....

X

-Jej chłopaka tutaj nie ma, poszła sama... zorientuje sie dopiero za jakieś... 2-3 godziny, wiec trochę sobie poczekasz. A ja mam propozycję... propozycję pracy dla Ciebie.-Pisnęło światło. Trochę zmniejszyło emanację promieni.

Phanti

Kojol z powrotem spojrzal na swiatlo, dalej mruzac oczy i przygladajac sie mu z wielkim obrzydzeniem.
Nie odpowiadal. Stwierdzil, ze trzeba byc ostroznym. Wiec czekal...

X

-A dokładniej, to moja pani... na pewno byłaby zainteresowana takim skutecznym mordercą... na jej usługach oczywiście. Za dobre wykonywanie poleceń równie dobrze płaci...

Phanti

- Konkrety... - Odpowiedzial ostroznie Kojol. Zastanawial sie, czy moze zaufac tej obrzydliwej, swietlistej istocie - Nie bawie sie w zgadywanki, kiedy nie musze. - Wybral na komunikatorze numer chlopaka, zasyczal cicho i sie rozlaczyl. Moze to spowoduje, ze koles tutaj przyjdzie.

X

-Sądzę że mogłaby Ci zaoferować pracę. Ktoś z takimi umiejętnościami na tak niskim poziomie... z pewnością ją to zainteresuje. Innymi słowy, składam Ci w jej imieniu pracę... jest człowiekiem.-Dodał, widząc jego spojrzenie i ton.

Phanti

Kojol chwilowo zignorowal swiatelko. Wzial komunikator dziewczyny i zadzwonil do jej chlopaka.
- Twoja wybranka ma klopoty. Jest na terenie opuszczonej wiezy w sektorze *numer sektora*. Jesli chcesz ja uratowac, pospiesz sie....

Po czym ulozyl reploidke tak, jakby wygladalo z daleka, ze jest zwiazana. Schowal sie za jakims murkiem i czekal...
W koncu zwrocil sie do swiatelka.
- Zasadnicza sprawa, swietlna, obrzydliwa mucho. Po pierwsze, chce otrzymac probke wynagrodzenia, jakie moge od niej dostac. Po drugie, rozmawiam z pracodawcami, nie z ich malymi, paskudnymi slugami...

X

-Jeżeli chciałbyś otrzymać większość dóbr doczesnych dostępnych na tym świecie, to rusz tyłek do lodowej pustyni... koordynaty są powszechnie znane... zresztą... wystarczy że pomyślisz "Sara Kunaki" a sie do Ciebie odezwie... żegnam...-I zniknął... za to przyszedł cel. Niebieskowłosy reploid... nieuzbrojony, nie wyglądał na jakoś specjalnie silnego.

Phanti

Kojol dalej schowany, czekal, az cel zauwazy dziewczyne.... Jedna reka na karabinku, druga na Javelinie....

X

Zauważył... co ciekawe, mruknął tylko "Mówi sie trudno..."... i przyciągnął ją do siebie. Jakiś piep**** psionik...