Megaman Zero Game

Phanti

- Przechodniem. - Odpowiedzial Kojol, usmiechajac sie jadowicie - Zwyczajnym przechodniem, ktory podziwia jak ludzka cywilizacja zostala doprowadzona do ruiny, tak samo jak to miasto. Mozna mnie nazwac...Turysta...

X

Coś w tym twoim uśmiechu spowodowało że ta dziewczyna odsunęła sie niepewnie, jednak ciągle mając cię na muszce. Kolejna reploidka.

-J-ja chyba pójdę...-Powiedziała dalej sie wycofując.

Phanti

- Jestes pewna? - Zapytal uprzejmie Kojol, jakby pytal sie jej o godzine.

X

-T-tak...-Powiedziała, i poszła w bok, za budynek... chyba miała jakieś przeczucie co do twoich intencji...

Phanti

Kojol uzyl telepatii, by ja zatrzymac. Ogarnal ja mrok, a przed nia pojawila sie para swiecacych sie, czerwonych oczu. A Kojol, ostroznie za nia poszedl.

- Nie wydaje mi sie...dziewczynko.... - Rozlegl sie glos Kojola, zimny, grozny. Zdawal sie dochodzic ze wszystkich stron.

X

-Z-zostaw mnie!-Krzyknęła. Zaczęła strzelać do tych oczu, co najwidoczniej nie miało sensu. A ty byłeś już za nią.

Phanti

Kojol zlapal ja od tylu za ramiona, a jego Shadow Hand oplotla ja wokol bioder.

- Jestem tutaj... - Wyszeptal jej slodko do ucha, po czym zaczal rzucac nia o sciany i ziemie, za pomoca swojego Skilla.

X

Cóż... uderzenia powodowały pojawianie sie wgnieceń w ścianach. Niewielkich, ale zawsze.

-Zostaw mnie, błagam!!-Krzyknęła do niego pomiędzy uderzeniami.

Phanti

- Niby dlaczego? - Zawolal radosnie Kojol, przebijajac ja przez okno pobliskiego budynku i przyciagajac spowrotem, dalej rzucajac o glebe - Co dostane w zamian, jak mozesz mi pomoc? - W tym samym czasie podniosl sobie karabin i celowal w nia (staty karabinka plz!)

X

Karabin Automatyczny TP-20 (broń średnia)

ATK=6
AGI=6/10
ZAS=6/10
SP=Przeciętna

-Mam pieniądze... weź tez broń... tylko zostaw mnie w spokoju...-Powiedziała mocno osłabiona... jednak te rzuty były całkiem mocne.

Phanti

- W porzadku. - Odpowiedzial - Chce czegos jeszcze. Pocaluj mnie. - I przyciagnal ja do siebie.

X

Dziewczyna popatrzyła się na niego dziwnie, czując podstęp... ale jaka miała wybór? Pocałowała go... w usta...

Phanti

Kojol z radosnym, jadowitym blyskiem w oczach wetknal jezyk w jej usta. I tak ja calowal z jezyczkiem. Dziewczyna mogla poczuc, jak uscisk Shadow Hand mija. Ale poczula cos jeszcze. Kojol przeprowadzil energie ze swojej reki do gardla...do jezyka... I wlasnie z jezyka Shadow Hand wyskoczyla na nowo i wsliznela sie do jej gardla. Przez przelyk, do podzespolow wewnetrznych....Tam, zrobila dosc duze zamieszanie. A raczej...wielka demolke.

X

Cóż mogę więcej dodać... po tym ruchu padła na ziemię... większość podzespołów została kompletnie zniszczona, reszta poważnie uszkodzona... ale na razie procesor i twardy dysk jakoś działały... i tak leży... pewnie gdyby mogła to by sie zapytała dlaczego złamał słowo...

Phanti

Kojol przy niej kucnal.
- Nie jestem jednym z was. - Odpowiedzial szeptem - Nie musze dotrzymywac slowa, bo nikt nie dotrzymuje go mnie...Tak jest zbudowany ten swiat... Dbam o siebie, wiec nie moge dbac o innych.... - Spojrzal jej w oczy swoimi szkarlatnymi oczami, swidrujac ja wzrokiem.