Megaman Zero Game

Phanti

Na samym środku złomowiska Stigma dostrzega postać w czarnej, długiej pelerynie z kapturem. Praktycznie widać było tylko tę pelerynę. I da się wyczuć od tego kogoś potężną energię. Baaardzo potężną.

X

-Halo!-Zawołała Stigma do postaci. To chyba jej szukała-Czy oczekujesz na jakąś przesyłkę? Na przykład od najemników?-Nie obawiała się... zbytnio. W końcu nie miała zbytniego wpływu na to, co się stanie. Jak ma pokojowe zamiary - nic jej sie nie stanie. A jak nie, to wiele z tym nie zrobi. Ot, życie.

Phanti

Postać podeszła do niej. Przemówiła...a raczej przemówił. Głębokim, mocnym głosem. Około 25-letniego człowieka. Ale człowiek to nie był. Bijąca od niego energia wskazywała na reploida. Nietypowego. Do tego jego głos był spokojny i wyluzowany.

- Nikt Cię nie śledził, Stigmo? - Zapytał osobnik.

X

-Uznam to za potwierdzenie... szefie?-Dziewczyna trochę się rozluźniła-Nikogo nie zauważyłam, tyle mogę stwierdzić, a jestem dość ostrożna... to jak, podać to?-Zapytała... może jego pytanie nie było wcale takie bezzasadne? Jeżeli jednak poprosił, to oddała.

Phanti

- Jednak ktoś Cię śledził... - Odpowiedział luźnym głosem. Nie wziął na razie od Ciebie dysku.

I rzeczywiście....

Dwóch osobników, w czarnych, widocznie bardzo zaawansowanych technologicznie pancerzach. Z pełnymi hełmami, z lśniącymi pomarańczowymi oczami. Obaj mieli jakieś hi-tech strzelby, lub karabiny. Jeden z nich przemówił, jego głos brzmiał jakby przez jakąś krótkofalówkę.

- Kszzt....Oddajcie ten dysk. Wasza Gildia odebrała go Rządowi. Należy do nas...Kszt. - Obaj w was wycelowali.

X

-Sorry...-Westchnęła ciężko-...no nic... szefie?-Zapytała na chwilę zerkając w stronę Reploida. I co poradzić, oddać dysku nie odda, bo już się zadeklarowała, że to zrobi... a nieusprawiedliwiona wyższymi wartościami zdrada nie wchodziła w rachubę. Więc po powinna zrobić? Chargować buster pod swoim płaszczem, i w razie ataku z niego skorzystać. Jakaś osłona tez byłaby całkiem dobrym pomysłem.

Phanti

- Aktualnie - Odrzekła postać - Ktoś od naszych miał Cię śledzić Stigmo. To miał być test. Ale...Ci kolesie chyba załatwili naszych. Więc teraz to poważne. Powiedzmy.

Jeden z czarnych żołnierzy zaczął się chyba denerwować.

- Kszzt. Kończy się nam cierpliwość! Poddajcie się rządowi albo zginiecie!

- Naprawdę uważacie, że to dobry pomysł chłopcy? Stigma, bierz ich.

Naras

Salidia

Wśród kup złomu da się dostrzec samotną postać okrytą płaszczem i o długich czerwonych włosach. Salidia przeczesuje złomowisko w poszukiwaniu czegokolwiek od czegoś co może posłużyć za broń do cennych części zamiennych dla reploidów. Na chwile obecną nic nie miała, a bez sprzętu jej umiejętności leczenia nic nie dadzą więc nie będzie miała jak na siebie zarobić.
Przeczesywanie kup złomu to nie jest pasjonujące zajęcie, ale zdecydowanie to jedna z niewielu rzeczy jakie może robić w tej chwili.

<Złom, złom... więcej złomu. O! Patrzcie państwo co za niespodzianka: złom>

X

-Ekhem...-Reploidka odkaszlnęła, podsuwając wolną pięść pod swoje usta-Jak tak teraz o tym wspomniałeś, to ta sytuacja faktycznie zalatuje mi mistyfikacją... do tego dość kiepską. To się kupy nie trzyma. No ale mniejsza. Ważniejsze jest to, że chyba potrafisz dostrzec różnice w moim sprzęcie i ich, prawda?-Całkiem sporo mówiła jak na kogoś, kto może zarobić parę kulek w różne miejsca swojego ciała-Ale co tam sprzęt. Liczy się SKILL!-W tym momencie... cóż, rozkaz to rozkaz. Jakiś rząd... forma prawnie zorganizowana... nah, na razie wyczuwała wyraźną różnice sił pomiędzy nimi a jej "szefem". Wolałaby nie podskakiwać. Jemu. A im... podskoczyła. W bok i trochę do tyłu.. Uprzednio dzieląc się skumulowanym kawałkiem swojej energii z jednym z strzelców. Sądząc po sile ich zbroi, słabszymi strzałami niewiele nie zdziała. Ale na razie - przeszkoda terenowa. Inaczej będzie sobie wyciągać śrut z czoła.

Phanti

Salidia

Jak narazie żadnych ciekawych części.

Stigma

Twój towarzysz zaśmiał się.

- Tym razem to jednak nie jest mistyfikacja. Tak jak mówiłem, miał być zwykły test, okazał się być realny atak. I świetny test dla Twoich umiejętności.

Cóż, przeszkoda terenowa? Skryłaś się za jakąś kupą złomu. Twój atak nawet nie zarysował zbroi przeciwnika. A oni? Jeden z nich strzelił w twojego towarzysza, a on poprostu to odbił ręką. Zauważyłaś spod peleryny czerwono-czarną opancerzoną rękę z białymi palcami.

Naras

Salidia

Kuca i przygląda się dolnym częścią stert złomu. Jeśli znajdzie jakąś niewielką rurę, czy pręt to bierze go, a potem używa do rozgrzebywania "pagórków tej pięknej doliny".

<Zapowiada się nuuudny dzień. I dobrze, może dziś nie przeleci mi żaden pocisk nad głową... tubylcy nie mają chyba innych rozrywek poza strzelaniem i obijaniem pysków.>

Porusza się przykucnięta od jednej kupy złomu do drugiej.

(Phantom pisz co znajduję, być może JA uznam to za ciekawe Wink

)

X

-Świetnie...-Mruknęła wysoce niezadowolona. Innej formy ataku czy obrony nie miała, więc... nie mogła ich zranić bezpośrednio. Więc zaczęła szukać jakiś niezbyt stabilnych elementów wystroju. Może coś na nich przynajmniej zwali... a jak nie... to chyba ma naprawdę spory problem. Chyba, że ten facet jakoś się zmobilizuje i będzie robił coś więcej niż stanie w miejscu i odbijanie strzałów.
-Naprawdę... super...

Phanti

Stigma

- Wystarczy. - Odrzekł wesołym tonem Twój towarzysz. I wyciągnął zza peleryny dwa pistolety. Jeden Czerwono-Srebrny. Drugi Czarno-Złoty. Wyglądały....jakoś tak po prostu budziły respekt. Strzelił z pierwszego. Rozległ się huk strzału i do tego dziwny świst. I klatka piersiowa jednego z kolesi po prostu została rozerwana. Strzał z drugiego... i ten sam świst... I drugi koleś stracił głowę. Duża ilość krwi oznaczała, że byli to ludzie.

- Hm...Myślałem, że po naszym głównym wrogu można się spodziewać nieco więcej...

Chirox...e...Naras...eee... Salidia

Znalazłaś nowiutką taśmę klejącą! Całą rolkę! I stalowy pręt, około 45cm.

Naras

X