Megaman Zero Game

Yasahiro

Kitsuro Takahiro

-Ta...Ten Rekrut to ja. Co byś mi poradził bo pomysłów mi brakuje... A jak się zmieni sytuacja z eksperymentami to daj znać.-

Słucha odpowiedzi Malcolma i się żegna wyłączając komunikator. Była jakaś rada? Jest już wyleczony?

Phanti

Malcolm powiedział "You're screwed".

Jesteś wyleczony, ale zanim zdążyłeś cokolwiek zrobić, pod Twoje łóżko podeszło dwóch dobrze uzbrojonych żołnierzy.

- Kitsuro Takahiro? - Zapytał jeden z nich.

Yasahiro

Kitsuro Takahiro

Wstał i odpowiedział spokojnie.

-Tak to ja. Pójdę bez oporów.-

Idzie z nimi, jedyne na co może liczyć to szybka gadka, która by go uratowała...Ale, że na dodatek okazało się, że ten łucznik to był najlepszy snajper to teraz nic nie zrobi. Jedyne co pozostało to akceptacja, i tak niewiele mogą mu zabrać oprócz wolnej woli...A i tak nie można nic poradzić na to teraz.

Phanti

Zostajesz zaprowadzony pod oblicze Celesta.

(Napiszę w punkcie dowodzenia)

Yamitsu

Kisuke

Po wykurowaniu podziękował medykom i udał się do swojej kwatery zastanawiając się skąd się tam wzięła ta cegła
<"chyba opatrzność czuwa...albo jej się nudzi...">

Phanti

Docierasz kotku.

Yamitsu

Kisuke

Wchodząc powoli do szpitala rozglądam się za jakimś wolnym medykiem by wyjaśnić sytuację swojej rany z prośbą o wyleczenie

inraeratus

Kisuke

Przyjął Cię owy jakiś medyk. Posadził Cię na łóżku i zajął się oględzinami Twej rany. Syknął, widząc ją.
-Paskudna i poszarpana. Gdzieś Ty się jej nabawił, co?
Podniósł wzrok.
-Nie pogryzł Cię chyba jakiś wściekły pies, czy co, nie?
Kontynuował oględziny.
-Na szczęście nie jest głęboka. - rzekł z ulgą, jakby patrzył na własną. -Jeśliś silny ciałem, za dzień, dwa będziesz mógł bez problemu chodzić. Jak wcześniej.
Zajął się obmywaniem, dezynfekcją i zabezpieczaniem rany.
W tym czasie miałeś okazję się przyjrzeć temu jak Lars wchodzi na salę podchodzi do jednego z wolnych łóżek... 2 łóżka od Ciebie, tak przy okazji. I wpada na nie, głośno wypuszczając powietrze.
Parę osób się odwróciło. Jeden ze stosunkowo ,,wolnych" medyków podszedł nieco bliżej, spojrzał na niego i tonem ,,wszystko wyjaśniającym" rzekł arcydobitnie:
-Och... to Ty.... znowu.
-Mhm. - odpowiedział.
Medyk pokręcił głową, kapkę zirytowany.
-No to pokazuj żesz ,,Co Cię boli". A jeśli przyszedłeś z ,,gołymi rękoma" to wiedz, że własnoręcznie zrobię Ci krzywdę.
-Bah. - Lars się jak widać nie przejmował delikatnymi pogróżkami owego ,,znajomego"
Zrzucił mundur i koszulę, ukazując robiącą wrażenie kolekcję blizn, siniaków, gdzieniegdzie i pamiątek po innego rodzaju obrażeniach, tych bardziej pamiętnych. Taaak.... weteran szpitalny, choć młody. Lars bezbłędnie powiódł palcem wśród swej kolekcji, ukazując nowe obrażenia na torsie, ramionach i twarzy. Głównie płaty zdartej skóry, lecz podchodzące tu i ówdzie nieco głębiej.
Zapewne pamiątka po jeździe na robaczku, mm...
Lekarz z kwaśną miną rozpoczął dogląnie swego pacjenta. Który to przyglądał się temu z delikatnym rozbawieniem...

Yamitsu

Kisuke

- Jeśli tylko pod słowem "pies" mamy na myśli kilkumetrową dżdżownicę z zębiskami, to tak, pogryzł mnie pies
Odparłem lekarzowi próbując zachować trochę humoru w tej sytuacji
- Lars, stały pacjent? Powinieneś wyrobić sobie kartę stałego klienta
Ponownie, próba zachowania humoru, ale raczej słaba
- Dzień do dwóch? W sam raz na trochę odpoczynku jeśli nie będę potrzebny na froncie...a nie zanosi się na to na szczęście...dziękuję doktorze za pomoc
Podziękowałem na koniec za opatrunek

inraeratus

Kisuke

Lekarz kiwnął głową, słysząc z kim się spotkałeś. Nie wyraził jakiegoś szczególnego zdziwienia -z pewnością nie z takimi przypadkami miał do czynienia.
-Miejmy tylko nadzieję, że nic Ci w tę ranę wraz z ugryzieniem nie weszło...
Lars usłyszał Cię. I dopiero wtedy odwrócił się, by na Ciebie spojrzeć. Uśmiechnął się. Zdaje się, że dopiero teraz Cię zauważył.
-Haha! Jakby taka była, to miałbym już takich całą kolekcję. Jakie szczęście, że chociaż tę usługę mamy ,,za darmo"!
Larsowi jak widać wiele do szzczęścia nie było potrzeba.
-Weź się nie ruszaj - sapnął medyk, wyraźnie zniesmaczony przypomnieniem o fakcie, iż gdyby Lars jako stały klient uiszczał opłatę za swe odwiedziny to kto wie ile to pięknych EC-ków brzęczałoby mu już w kieszeniach... heheh.
-Ja tu nie zostanę więcej niż dzień, mam rację? - spytał owego medyka.
-Nie. Całe szczęście...
Obrócił się z powrotem do Ciebie i rzekł:
-Najwyżej potem Cię odwiedzę, kej? - zaofiarował się, ku wyraźnej zgrozie swego opiekuna.
Twój medyk jeszcze pokazał Ci jeszcze jak masz chodzić w razie konieczności, tak aby nie nadwerężać nogi.

Yamitsu

Kisuke

- Czemu nie, będę w swojej kwaterze póki co, pozbijam trochę bąki
Odpowiedziałem Larsowi
- Dziękuję doktorze, postaram się jak najszybciej wyzdrowieć
Powiedziałem do doktor(k)a i usiadłem na łóżku w miarę możliwości, po czym jeśli nie będzie przeciwności, udaję się do swojej kwatery powoli by nie trafił nogi szlag

inraeratus

Kisuke

Owszem. Pozwolono Ci pójść. Skoro koniecznie musiałeś... jednak doktor naległ, by chociaż Lars Cię odprowadził - jego obrażenia nie były na tyle poważne. I ogólnie zalecił Ci oszczędzanie się. Docierasz do kwater.

inraeratus

Regis

Miejsce, z którego czlowiek wychodzi... i do którego często wraca! Pampararam, Regis dotarł do szpitala i zgłosił się po leczenie!

Phanti

Już. Chociaż niektórych zdziwiły Twoje kończyny. Ale nikt tego nie skomentował. Ah, otrzymałeś także nowy Mundur Hegemonii. Zakładasz go na zbroję. A, i sama zbroja także została polakierowana w kolory Twojej frakcji.

inraeratus

Regis

Git. Leci do pkt. dowodzenia.