Megaman Zero Game

Ramroyd

Jedyne miejsce, w którym przyroda dalej się rozwija. Bujna roślinność, wysokie drzewa. Nie jest wiadome czym jest to spowodowane. I dlaczego puszcza wyrosła akurat na starym cmentarzu wojskowym... Idealne miejsce zarówno dla hien cmentarnych jak i samobójców. Krążą plotki, iż na cmentarzu straszy...i zabija.

Opis by: Phantom Rev

Phanti

Cóż. Kiedy Deltar dostał się tam gdzie się dostał to się rozgląda. Zarówno sam, jak i swoim Scouterem.

Naras

Deltar

W okolicy panuje dziwna mgła. Scouter jest nieprzydatny. Nadal jesteś na grzbiecie centaura, który podjechał do jakiejś jamy w ziemi.
-W środku naprawdę jest uroczo.

Rzucił krótko i wjechaliście. Już nie miałeś dodatkowej eskorty. Na dolę znajdowała się wspaniała pokój, oświetlał go złoty, żyrandol z diamentami. Wyzłacane ściany i czerwony dywan. W pokoju były wielkie drzwi... może do sali bankietowej?
Przywitał cię sporych rozmiarów nieznajomy w kapturze.
-Resed? Nareszcie jesteś! Bałem się, że nie przybędziesz.

Phanti

- Ostatnio słyszałem, że moje imię to Deltar, ale może tylko mi się popier*****o. - Odrzekł łagodnie - Twoi koledzy nie są tacy mili jak ty - wskazał na ślady zębów na swojej nodze - Ale cóż, podwózka z eskortą pełna klasa. Brakowało mi tylko jakiegoś rock'and'roll'owego utworu. I pudełka pączków.

Naras

Deltar

-Och... przepraszam za tą rannę... Tak mi przykro... W każdym razie wchodź na salę! Już nie ma wśród nas Akwatsyzrp i Enwółg Einad! Nie dało rady by ciebie doczekali Resed.

Cholera, jak on dał radę to wypowiedzieć? Tak, czy siak otworzył wielkie drzwi, a tam wspaniały, wielki stół pełen pyszności. Na co masz ochotę? Rybka- jest, tort- jest, wszystko inne- jest. Nic tylko żreć.
Ten który cię przywitał narzucił na ciebie pelerynę z kapturem... to chyba jakiś zwyczaj bo na sali wszyscy siedzą przy stole twarzami ukrytymi w kapturach. Wchodzisz do środka?

Phanti

<Akwatsyzrp...Przystawka. Enwółg Einad...Danie Główne...Reded...Deser. Hell Yeah. Zamierzają mnie wpie*****ć. A myślałem, że wielki pedomiś z laserami to...>

Wchodzi, cały czas gotowy by sięgnąć po młot i siać zniszczenie.

- Lubicie wpieprzać metal? - Zapytał wprost.

Naras

Deltar

-Taa... jeden był nadgorliwy i zaczął bez nas... no trudno.

Wziął cię za kark i rzucił na stół, ale dałeś radę wylądować na nogach gotów do walki.
-DESER CZAS ZACZĄĆ!

Otaczają cię nie tylko jakieś centaury. Na jednym końcu stołu siedzi jakaś jaśnie pani (gospodyni?), a wzdłuż różnej maści reploidy, które porzucały peleryny.
Gotowy by zaserwować specjalność twojego zakładu: danie w mordę?

Phanti

- Tańczymy? Samba! Piruet! - I to właśnie robi. Ma nadzieje, że dodanie sobie jednej gwia...znaczy się, trenowanie walki młotami pozwoli mu to wykonać Młynek! Jeśli się na niego rzucą to odrzuca ich bawiąc się w młoto-spinnera! Zostaje narazie na stole. Jakiś trochę wyższy punkt zawsze

<Itz maaaaaj laaaaaajf!>

Naras

Deltar

JEB, JEB dwóch pofrunęło, lecz nie wiesz, czy to trupy.
Łącząc twój refleks z umiejętnością walki młotem młynek ci wychodzi... ale coś złapało cię nisko za nogi i leżysz! Dwóch skoczyło na stół i się nad tobą nachylają szczerząc kły, a trzeci który cię trzyma usiłuję wgryźć ci się w stopę, utrudniasz mu to szarpiąc się.

Phanti

Próbuje wyrwać noge po czym wykonac fikolka do tylu. Wstaje i wykonuje szeroki zamach z lewej strony zgarniający pare łbów naraz.

<Przybili Ułana pod okienko!>

Naras

Deltar

Wyrwałeś tylko zdrową nogę... już tych dwóch nad tobą miało cię dziabnąć, ale stół się zawalił i rąbnęli się nawzajem głowami. Jeden nadal siłuję się z twoją nogą, już parę razy musnął ci stopę zębami. Ocho... kolejni chcą nad tobą stanąć.

Phanti

Cóż. Pchnięcie w twarz. Na pewno się uda. Wtedy wstaje i dobija go wymachem. I znowu młynek w razie zmasowanego ataku.

<Whooooo! Kaaaruuuzeeeelaaaa!>

Naras

Deltar

Udało się, ale przed młynkiem powstrzymała cię bliska obecność centaura. Nadal masz miecz Thanatosa przed oczami... K* I TO DOSŁOWNIE! Na ścianie wisi jego stopiony miecz, a obok są inne, różnorodne bronie, maski hełmy! Wygląda na to, że zbierają trofea!
Robi się groźnie, zwłaszcza, że cztery reploidy z centaurem na czele stoją dokoła ciebie, a za nimi głodny tłum.
-Tuż to jakiś szczeniak! Kto da radę pokonać go w pojedynkę?
Rzuciła wielka dama dziecinnym głosem. Nadal siedziała na końcu stołu. Wyraźnie lubiła sobie popatrzeć.

Phanti

- Ktoś chcę sprawdzić? - Zapytał ostro wnerwiony - Czy może jesteście bandą wygłodniałych psów potrafiących zabijać tylko w pojedynkę? A samemu rozwalił by ślimak winniczek? - Spojrzał na damę - Ty chyba też lubisz się wysługiwać innymi, prawda tłusta krowo?

Naras

Deltar

Ziewnęła.

Słyszysz dziwne BZT, BZT jakby ktoś walił w pole energetyczne z dużą siłą, al nie masz czasu sprawdzić co to. Centaur wrzasnął:
-Jest mój!

Ruszył i zaczął krążyć wokół ciebie. Nie ma dzidy... będzie walczyć wręcz, najpewniej na gołą klatę z kryształem.