Megaman Zero Game

Obitobi

Wychyliłes sie zza zasłony i poslales kule ognia. Ta jednak trafila schowanego w kapeluszu mettaura, gdyz kittaur gdzies sie schował. Ogien rozłupał hełm i samego robota na małe części. Kittaur za to strzelil i jakims cudem trafil Ciebie wychylonego w glowe. (CRITIC! -14 hp). Ogluszony zachwiales sie i o malo nie opadles..cR?

Alird

- auc...co...za...

lewa reka trzymam sie za glowe zas prawa wyciagam przed siebie z dwoma palcami wyprostowanymi - skazujacy i srodkowy - probojac skoncentrowac sie

<do licha...to chyba sie nie uda...ale sproboje...BLAZE>

proboje utworzyc przed dwoma palcami lewej dloni cos jakby maly plomyk po czym po chwili zastanowienia wygladam zza schronienia szukajac wzrokiem Kittaura jesli go znajde szybko wystawiam prawa dlon przed siebie celujac na niego i wykonuje machniecie w ksztalcie luku aby poslac w niego ognista fale po czym szybko sie chowam czekajac na jakies odglosy i inne takie

Obitobi

Posłałeś w kittaura ognistą fale jednakże ogien uderzył w zapore przed Kittaurem. Robot zaś schował sie w jeszcze bardziej niedostepne miejsce.

Alird

- no zeby go...hmmm...

masuje sobie glowe chwilke po czym wyciagam przed siebie reke

<fire ball>

probojac uformowac jeszcze jedna kulke ognia po czym rozgladam sie proboje po cichu dostac sie do Kittaura i go trafic kulka od tylu lub chciarz od boku

Obitobi

Jest to niemożliwe. Jedynym dojsciem do kittaura jest wąska ściezka między gruzami. Lecz próba przejscia tędy oznaczałaby wystawienie sie na ogien robota.

Alird

- hmmm w sumie inaczej...

trzymajac wciaz kulke ognia wychylam sie zza zaslony i proboje rzucic ja ruchem reki podobnym do katapulty w miejsce gdzie zakladam ze jest Kittaur i chowam sie ponownie za zaslone czekajac co sie stanie...

Obitobi

Kula rzucona zgasla w polowie drogi a Ciebie pobolewa juz głowa. Widocznie masz jakis limit w trzymaniu kuli ognia, i nie mozesz ja utrzymywac przez wiecznosc.

Alird

usiadlem za zaslona chcac odpoczac chwile zanim skoncze z Kittaurem

- huff...hufff...ten grzybol juz mi dziala na nerwy...

odpoczywam chwile

Obitobi

Odpoczywasz. Nie slyszysz juz jednak kittaura. Najwidoczniej uciekł. 100 EXP i 5 E-C za mettaura.

Alird

- huh...pfff chyba zwial...

wstalem i poszedlem dalej szukac kogos/czegos

Obitobi

Idziesz z dokuczającym bólem głowy który wkoncu zmusił Cię do krótkiej przerwy w marszu. Kiedy tak siedziales, uslyszales kroki. Gwaltownie sie poderwales. Widzisz pojedynczego Variables'a idacego w twoim kierunku.

Alird

<!!>

chowam sie za jakas oslone zeby mnie bydlak nie przyuwazyl po czym skladam rece ze soba jakby do modlitwy jednak wszystki palce procz wskazujacych i srodkowych sa ugiete zas srodkowy i wskazujacy U LEWEJ REKI jest lekko zgiety co ma pomoc w koncentracji

<pyro...burn...burn...just burn...>

zamykam oczy wyciszajac sie i probojac spowodowac samozaplon Variablesa tak by sie nawet nie pokapowal kto go smazy przy okazji tworzac nad palcami kulke ognia kiedy juz ebdzie odpowiednio duza szybko otwieram oczy podnosze sie rzucam kulke w Variablesa i ponownie sie chowam

Obitobi

Zapaliłeś Variablesa (-18 dmg CRITIC!) i przewróciłeś go na ziemie,rzucając jeszcze kule. (-12). Jednak szybko sie podniosl i poslal Ci zapalajacy pocisk. Twoja oslona zajela sie ogniem, ale zdolales odskoczyc za sterte gruzow. CR?

Alird

<zrobilo sie... goraco... pyro...fire ring>

wyciagam reke w bok tak by nie wychylila sie za gruzy rozkladajac palce i prostujac je i zamykam oczy...proboje utworzyc wokol reki ognisty pierscien po czym czekam chwile na dobry moment - jak odrazu bedzie to i bez czekania - po czym wychylam sie ze swojej prawej strony gruzow myslac ze on patrzy na lewa i robie zamach reka posylajac ognisty pierscien na Variablesa

Dada

Alrid

Rzuciłeś pierścień w kierunku Variables'a a z jego dłoni wysunęły się metalowe pazury i natychmiast blokuje ten pierścień powodując, iż ślizga się po podłożu... Gdy tak przez jakiś czas pierścień go przepychał... to twoje twórstwo wybuchło powodując, że wystrzelił w kierunku jakiegoś budynku(15%)... Ten budynek się zawalił... ale czy przeżył? To już musisz sam zobaczyć.