Megaman Zero Game

X

-Cyklop macowaty! Jestem na Ciebie wściekła. Nie dość że zniszcyzłeś mi sukienke to jeszcze zrobiłeś to na oczach wszystkich!

Starała sie wyrwać ponownie z jego objęć.

Arxel

Odezwał się ochrypłym, donośnym głosem - A mhoooge zhhroobić znacznie więcej. Powiedział trzymając cię mocno. - Chhhoo ty na thoo? Powiedział. Z widowni rozległy się męskie głosy w stylu - ZRÓB TO! ZRÓB TO!

X

-CICHO MI TAM!!

Wrzasnęła do nich na całe gardło.

-Spokojnie, spokojnie, ja jestem człowiekiem a ty... nawet nie wiem czym...

Arxel

- I Choo z thhheegho?

X

Przestraszyła sie, naprawde sie przestraszyła

-No... tego... JA NIE CHCE! TUTAJ SIE WALCZY NIE... no... A CO JA BĘDE GADAĆ!

Zaczęła sie szarpać jeszcze bardziej, i do tego kumulowała w sobie energie psioniczną by użyć ją w jednym ataku...

Mighty

Ale jaja co za walka ja chyba śnie jak wszyscy to wszyscy ZROB TO! ZROB TO!
Przyglądał się dokładnie całemu zdarzeniu na arenie

Trey

-ee nieno... beznajdziejne, a myślałem ze to będzie łątwiejsze...
Staje przed bramką, przeładowuje broń i wchodzi

X

Trey
Przed wjeściem cię zatrzymują i każą zostawic przy sobie tylko jedną broń lub wybrać jedną z leżących na stole obok

Sara
- Nhieeee to nhieee Odpowiedział stwór i rzucił cię o ścianę maty.

Posty od Arxela, znowu net mu sie zrabał.

-No, masz szczęście...

<Gnida>

Stworzyła przed sobą duży stalowy pal i cisnęła nim w oko stwora.

Mighty

- Czyżbym wygrał postawioną forse?
Patrzy na walke

Trey

-...
zostawia karabin oraz katane i wchodzi na mate
<Shit, poco ja w to wdepnołem...>

przygląda się swojemu przeciwnikowi...

Obitobi

X/Sara: Pal poleciał z wielka predkoscia w stwora, wbil sie w jego oko i wylecial drugim koncem. Publicznosc zamarla lecz..dziura zostala blyskawicznie zalepiona, a oko pojawilo sie w calkiem innym miejscu -Phhudlo- Wychrypial. Z jego ciala wystrzelily macki. 2 obwiazaly Ci tulow, po 2 nogi, kolejne rece, a ostatnia uderzyla w tors, byla zakonczona ostrym kolcem..krew splynela na piach, bolalo, i to bardzo.

Trey: Naprzeciwko ciebie stanal mlody brazowowlosy chlopak. Ma na sobie niebieski T-shit, zielone spodnie i wojskowe buty. Oprocz tego ma cos w rodzaju zbroi/napiersnika brazowego, i zaklada chroniaca skronie. Katem oka dostrzegasz pod rekawica cos blyszczacego. -Mozesz wziasc bron.. nie chce zabic Cie jednym ciosem, choc i tak wygram..

X

-Do diabła... znowu...

Syknęła... nie wiedziała co zrobić... wyrwać sie? Nie ma szans?Moce psioniczne też ma zablokowane... na razie nic nie robi... myśli co zrobić...

Obitobi

Kolejne uderzenie kolca sprawilo ze wyrwal sie jej okrzyk bolu, poczula silny krwotok, sytuacja robi sie niebezpieczna, sedziowie zerkaja na twoj stan, sa gotowi przerwac walke.. jeszcze dwa takie uderzenia i padniesz.

X

<Nie mogę przegrać... nie w pierwszej walce... skompromituje sie kompletnie...>

Myśli goraczkowo co zrobić...

Obitobi

Kolejny cios=kolejny okrzyk bolu. Sedziowie powoli wchodza na stadion, widzowie rowniez krzycza aby przerwac walke. Jeszcze jeden cios a stracisz przytomnosc.