Megaman Zero Game

X

-Wcale... i ja też tego nie będę robić...-I błyskawicznie zerwała z niego górną część ubrania

Phanti

- Okej. No to jazda!

I...(nie chce mi sie opisywac) zrobili to piec razy pod rzad na podlodze w kwaterze. Bylo milo.

X

No... było miło. Dla Diany napewno.

-Mam nadzieje że dobrze mi poszło...-Odpowiedziała nadal leżąc na podłodze

Phanti

- Taaaak... - Odpowiedzial Hiver

X

-To dobrze...-Przytuliła się do niego. Nie przejmowała się że ktoś mógł ich nakryć.

Phanti

- Wiesz? Bedzie dosc nieprzyjemnie jak ktos tu nas dorwie. Teleportuje nas do naszej kwatery - I tak zrobil i jahwol etc.

X

Yoko pojawiła się przed kwaterą. Zapukała pare razy i czekała aż ktoś pozwoli jej wejść.

Phanti

- Wejść! - Rozegł się damski głos. A w srodku Sylphia.

X

I bez dalszych ceregieli do kwatery weszła Yoko.

-Witaj Sylphia... wiesz może gdzie jest Hiver?-Spytała się

Phanti

- Nie. - Stwierdzila - A co ja jestem? Jego matka? Ha! To mi sie udało! Hahaha - I wpadla w brechty.

X

-Hmmmm... cóż. Skoro jesteś... czy jak go spotkasz to mogłabyś mu coś przekazać w moim imieniu? Byłabym wdzięczna...-Powiedziała normalnym, w sumie miłym tonem.

Phanti

- Eee...Okej. - Odpowiedziala

X

-Dobrze... powiedz mu, że jak następnym razem będzie dymać moją matkę, to niech założy prezerwatywę, bo nie chciałabym mieć zasr****** bachora na łbie. Dziękuję.-I skierowała się spokojnie do wyjścia.

Phanti

- Okej. - Odpowiedziała Sylphia beznamietnie. - Przekaze.

X

I Yoko przeniosła się na łąkę.