Megaman Zero Game

Naras

Obszar bezpośrednio połączony z więzieniem.

Olbrzymia jaskinia o formie półkola została przeznaczona na miejsce, która ma urozmaicić życie więźniów. Ale tylko troszeczkę żeby sobie nie pomyśleli, że ktoś się tutaj o nich specjalnie martwi. Jako jedyne z nielicznych miejsc w więzieniu posiada okna. Niemal przy samym szczycie, skierowane na zachód. Są to w istocie trzy wykute w skale zakratowane prostokąty, za wysoko by dosięgnąć, za ciasno by się wydostać... Jednak czasami przez przypadek coś przez te kraty wpada do hali, najczęściej śmieci rzucone byle gdzie przez strażników na górze albo zdobycz jakiegoś ptaka, która wyślizgnęła mu się ze szponów.
W związku z dużym obszarem hala jest podzielona na sekcje:
- do gry w piłkę- trzy boiska dwa do nożnej jedno do koszykówki
- areny- pięć niewielkich aren gdzie według zasad więźniowie mogą ze sobą walczyć, prosty sposób na rozwiązywanie konfliktów i wyładowanie energii
- kamieniarski- kamieni ci w kopalni pod dostatek dlatego jak ktoś chce może się pobawić w rzeźbiarza
- pusty plac- dla tych, którzy chcą w spokoju sobie posiedzieć

Strażnicy życzą ci dobrej zabawy, szumowino...

Naras

Akito

Razem z Viktorem, Pandą i Wilsonem zostałeś tutaj przyprowadzony przez strażników. Wygląda na to, że chcąc nie chcąc musisz sobie znaleźć jakieś zajęcie... Oby tylko twoje zdolności do psucia sobie życia się ponownie nie ujawniły.
Wszędzie roi się od więźniów, większość to ludzie ale czasami widzisz nawet reploidy. Mnóstwo gości, którzy mogą dać ci w gębę albo jakoś cię wesprzeć. W każdym razie lepiej byś tutaj nie gadał o swoich planach ucieczki, nie wiadomo czy nie ma tu kapusiów. Twoi towarzysze rozeszli się: Viktor zajął się stukaniem dłutem w kamienie, Panda poszedł grać w piłkę, a Wilson udał się na pusty plac. A ty?

Matoi

Akito

<to mamy plastikowa pensete pierwsze jakiś narzędzie jest, rzeźbic nie umiem, bić tez Nie>
Udaje się na puste pole posłuchać o czym więźniowie gadają

Naras

Akito

Wątpliwe by ktokolwiek potrafił tutaj rzeźbić. Najpewniej ci co umieją z nudów się nauczyli. Być może przyjemnie by było się odstresować waląc w kamień.
Na pustym placu wszyscy byli pozbijani w grupki, naktórzy grali w coś za pomocą kamyczków, inni rozmawiali. W oczy rzucał się jednak samotny osobnik, był to duży reploid-nietoperz, który samotnie ślęczał nad ziemią i skrobał w ziemi palcem. Między jego torsem a rękoma była rozciągnięta jakaś płachta (jak to u nietoperzy), która za pewnie umożliwiała lot.

Starając się czegoś podsłuchać usłyszałeś jak jedna z grup rozmawia o opuszczonych szybach kopalnianych, o tym, że zniknęło kilku więźniów w czasie pracy i że jakiś lizus montował światła strażnikom a oni myśleli, że uciekł z miejsca robót. Ta ostatnia historia powodowała salwy śmiechu.

Matoi

Akito

Podchodzę do replica nietoperza.

-Można się przysiąść?

Czekając na odpowiedź przyglądam się co tam narysował

<Musze uważać co robię, albo jakoś załatwić sobie przeniesienie >

Naras

Akito

Ten poruszył się nerwowo gdy do niego podszedłeś. Gdy zapytałeś się czy możesz usiąść lekko się przesunął, przestał rysować i wbijając wzrok w ziemię siedział w bezruchu.
Rysunek na ziemi był to wyskrobany szkic... To chyba drzewo, tamto to droga lub rzeka a pod czymś co przypomina krzaczek leżą dwie postacie. No cóż chyba przerwałeś mu w fazie początkowej.

No to jak zagadujesz? Uderzasz? Ostrzegam, że wygląda na faceta.

Matoi

Akito

Zostawiam nietoperza w spokoju, rozglądam się za Wilsonem kiedy go znajdę i siedzi sam podchodzę i bez ogródek pytam.

-coś ty taki milczący

Naras

Akito

Reploid z ulgą przyjął twoje odejście i wrócił do tworzenia.

Odnalazłeś Wilsona, samego.
Wilson- A niby o czym mam mówić? Sam widzisz jak jest.

Znowu milczał ale nagle się odezwał:
-Tamten reploid to Krzykacz, nie lubi innych bo jak na reploida przystało jest mu ciężko w więzieniu Nowej Arkadii. Strażnicy często go gnębią bez przyczyny więc coś mu się poprzestawiało i nie może chodzić inaczej niż na czworaka... W mojej opinii przypomina bardziej fioletowego smoka. Jak go zobaczyłem pierwszy raz to myślałem, że te mechaniczne uszy to rogi.

Matoi

Akito

-To dlatego przestał się ruszać jak podszedłem. Niby masz rację z tym milczeniem ale czasem każdy musi się odezwać nawet jeśli chodzi o jakieś pierdoly, czym się dokładnie zajmowałeś zamian tu trafiłeś?

Naras

Akito

Wilson- Nie chce o tym gadać.

Krótko, rzeczowo i na temat.
Pragniesz o coś jeszcze go zapytać czy ruszamy dalej w poszukiwaniu zajęcia?

Matoi

Akito

-Spoko, jak będziesz chciał pogadać daj znać.

<Widać trochę wie na temat osób tu będących>

Wstaje i idę popatrzeć co ludzie rzeźbia może coś go natchnienia

Naras

Akito

Wilson- Taa...

Ruszyłeś do miejsca gdzie więźniowie stukają sobie w kamienie ale nagle trzech gości wyglądających co najmniej zabójczo wrogo zagrodziło ci drogę. Jeden ze zbirów złapał cię wielką łapą za ramię i odezwał się:
- Hej! Ty jesteś ten nowy fiutek co się do strażników przystawia?

Matoi

Akito

<Aaaa człowiek chce się ustawić jakoś i już inni mają problem>

-jeśli uważasz że osoba której szukasz przyzna się odrazu, to raczej się mylisz, musisz znaleźć jakiś sposób żeby go podejść nie uważasz ze taka osoba raczej trzymała by się tak aby nie być sam albo nie była by tu tylko poszukają by strażnika,aby,zaoferować pomoc. Tak teraz powiesz ze pyskuje i będziesz chciał mi przywalić ale powiem ci ze wiem kto pomagał i teraz go tu nie ma.

<albo to luknie albo mam przeje****>

Naras

Akito

Nim dokończyłeś pierwsze zdanie dostałeś pięścią w mordę, a potem jeszcze kopa w brzuch gdy leżałeś.
Zbir- Z pozdrowieniami od Bulka, lamusie.

Poszli sobie.
Dzięki swojej zręczności nieco się uchyliłeś i jeśli chodzi o twarz to nie jest tak źle, z kolei w brzuch dostałeś tak, że miałeś problem z podniesieniem się.

Matoi

Akito

<O jezu czyli nie ważne co bym powiedział i tak bym oberwał>

Staram się jakoś utrzymać na nogach i wrócić do Wilsona

-Wilson pozwolisz ze zapytam wprost, nauczysz mnie walczyć na pięści, wydajesz mi się osoba do tego odpowiednią.