Megaman Zero Game

Phanti

Ludzie mówią jak na razie o różnych pierdółach. Ale na drugim końcu lokalu, widziałeś stolik z dwoma wyraźnie wyalienowanymi osobnikami... Którzy chyba do siebie szeptali...

inraeratus

Regis

Regis przeszedł obok nich, jakoby szukając dogodnego, wolnego miejsca. I tak przy okazji może coś usłyszał... jeśli tak.. to może też poprosił, by, gdy będzie wracał, Hiver poleciał nisko, za nim.... i wślizgnął się pod stolik, po czym posłuchał co tam mają do powiedzenia... wszak Elfa kompana prędzej, w razie wykrycia, posądzą o psotę względem pana, niż o podsłuchiwanie, prawda?
A. I może niech Hiver sprawia nieco niewinne wrażnie? Heheh...

Phanti

Usłyszałeś to co Ci było przydatne

- Ale zrobić wejście pod fontanną w parku to lekka przesada, nie sądzisz?

- Co ty. Oryginalne. Tylko lipa, że można wchodzić i wychodzić tylko późną nocą, kiedy nikogo w tym parku nie ma...

inraeratus

Regis

Zatem wyszedł. Lecz nie do parku od razu. Spojrzał w górę. Gdzie słońce widniało na nieboskłonie? Jest wcześnie, późno? Zdąży jeszcze na jakąś misję przed zwiedzeniem owego... czegoś, o czym mówili Ci dwaj?
<Ciekawe tylko, czy to właściwy trop...>

Phanti

Jest ranek...

inraeratus

Regis

No to lecim do punku dowodzenia!

inraeratus

Regis

Powrócił tutaj, do miejsca, z którego wyekstraktował informacje na temat wejścia do... laboratorium? Miejmy nadzieję.
Nie za bardzo grubiańsku.. lecz na wesoło.. wszedł, znalazł miejsce dla siebie i kumpla i od razu zamówił parę kufelków ciemnego, gorzkiego reploidzkiego piwa. O ile takie zdążyli wymyśleć. A jak nie to zwykłe.
Kolega zapewne zainteresowany tym samym. Zaczynamy rozgrzewanie atmosfery?
-Za Arkadię! -zagrzmiał, sięgając po pierwszy kufel.

Phanti

Wszyscy dookoła spojrzeli na Ciebie zszokowani.

Nawet Twój towarzysz który miał wziąć łyka. Teraz piwo lało się drobnym ciurkiem na jego nogi, bo zamarł...

inraeratus

Regis

<No nie... znowu zapomniałem, w której jestem frakcji.> (XD)

-Ahahahaha! No nieźle. I pomyśleć, że kiedy w Arkadii krzyknąłem ,,Za Hegemonię!" rezultat był dokładnie ten sam! Haha..
Rozłożył się na krześle, świadom bacznych spojrzeń skierowanych w jego kierunku. Postarał się ukazać zrelaksowanie.. jakkolwiek by mu to nie wyszło... kontynuował przemowę do grona wokół:
-Szczerze... nie mam nic do ukrycia teraz, gdy jestem tutaj... znalazłem sobie właściwe miejsce w życiu... ech, nie to co tam..
Obrócił się od ogółu do swego towarzysza:
-Mm.. Zdaje się, że wiszę Ci kufelek, co?

Phanti

Wszyscy potraktowali to jako żart i wrócili do swoich spraw. Prawie...

Twój Towarzysz zaśmiał się i też nie miał żadnych pretensji. Za to podszedł do Ciebie ludzki jegomość o wymiarach zbliżonych do 2x2.

- E. Nie lubię takich żarcików, mordo. - Odrzekł poważnie. Typowa mentalność i wydźwięk dresa, jakby co.

inraeratus

Regis

<Ufff... zaraz, a ten tu..?>

-Mm.. zasmucasz mnie. Skoro nie wszystkim się podoba, to nie mogę uznać tego za żart dobry.. Może wspolnymi siłami rozwiązalibyśmy jakoś ten problem? Co o tym sądzisz?

<Na przykład poprzez Twoją eliminację... w ten sposób każdemu będzie się już on podobał..>

Nie powiedział tych słów nadmiernie sugestywnie, co by chciał się bić... ale któż wie tych dresów... niektóre nie tylko na słowo ,,problem", ale i na zbyt długie zdanie potrafią źle zareagować..

A może to przyjazny, miły i pokojowo nastawiony ,,dres", który zaiste zechce postarać się drogą negcjacji rozwiązać sprawę?

...

Regis jakoś w to wątpi..

Phanti

- MORDO. - Zawołał beznamiętnie drechu - MORDO. Idziemy potańczyć na parkiecie na zewnątrz.

Wszyscy milczą...

inraeratus

Regis

-Aż się CIESZĘ, że o to poprosiłeś. - rzekł żywiołowo Regis, wstając od stołu. Szybkim gestem odłożył na stół kwotę należną za piwo i rzekł do kumpla: -No, to ja wracam jak się zabawię. Siema!

-Prowadź, panie! -to już do drecha.

I lecim za nim na zewnątrz ,,potańczyć", rzecz jasna..

Phanti

Odejmij sobie 10E-C

Pisz przy fontannie. Tej, która jest wejściem do tajnego labu.