Megaman Zero Game

Ramroyd

Brama między CMD i pustynią. Można tu spotkać kilku żołnierzy pilnujących jej przed wrogiem.

Arxel

*Podchodze pod brame*
- Witam towarzysze. Dzieję się tu coś ostatnio? I czy moglibyście mnie przepuścić na pustynie?

X

-Nic specjalnego, pozatym że czasami można spotkać Mavericka - Zombie. Dobra, przepuścimy cie, ale uważaj na siebie

I brama sie otwiera.

Arxel

- Ide. Do zobaczeni- Powiedział po czym poszedł za bramę.

Arxel

*Podchodzi pod bramę i czeka aż go wpuszczą. Potem siada za bramą i chwilę odpoczywa*

Herim

Herim wchodzi na teren bramy. Widzac medyka, ktory pomagal mu w walce, macha do niego i powoli, spokojnie sie do niego zbliza.

Arxel

- Hej! Co ta, u ciebie? Pomachałbym ci ale coś opluło mi ręce kwasem. Zadziwiające ale mimo iż jestem robotem boli mnie to jak cholera.- Powiedział do Hedrima.

Herim

(Herima! Herim! Takie trudne imie? Wszyscy sie myla)

- Witaj! Wszystko dobrze. Zobacz co mam - tutaj wskazal na elfy i je poglaskal - widzisz? Dzis je znalazlem w miescie. Pojdziemy poexpic na pustyni?

Arxel

* W głowie medyka nagle pojawia się przedziwna myśl *
- S..ą Bar...dzo ładne. taak ładne. Ale proszę cię nie podchodź z nimi do mnie. Raczej narazie nie potrenuję. Musze załatwic sobie mała naprawę rąk.
*Powiedział do towarzysza*

Herim

- Dobra, jak chcesz Damien - powiedzial Herim - moze innym razem. I nie boj sie elfow, one sa niegrozne ... - po czym ruszyl w glab pustyni.

Arxel

- Ale uważaj. Omne nie sa takie jak myslisz- Krzyknął jeszcze za Herimem po czym posdzedł do bazy.

Herim

- Przyjaciele! - krzyczy Herim - dacie sie napic dla mojego elfa? - spytal Herim strazy bramy.

X

-Hmmm... dobrze, masz tu 3 bułaki z wodą.

Herim

- Dzieki - mowi Herim, po czym napaja swoje elfy i sam troche pije. Potem razem ida do bazy - Herim musi zapytac sie o cos Ciel.

Valck

witam czy można przejśc