Megaman Zero Game

inraeratus

Kisuke

(Sądziłem, że masz ją zapaloną cały czas... ale ok. Mniejsza z tym.)

-Ciemność? Ja za to widzę światło... - szepnął - zgaś na chwilę swą latarkę...

To samo uczynił ze swoją, gdyż.... zza skrętu dobiegało światło.... niemrawe, rozchwiane, ale jednak... na pewno nie dochodziło z uziemionego przedmiotu. A któż mógłby być jego właścicielem?

Dylemat... wyjść i zapalić sygnał, nie wiedząc co i jak daleko czai się za rogiem?

Yamitsu

Kisuke

Zgasiłem więc szybko latarkę i zatrzymałem się
Położyłem prawą dłoń na rękojeści zaś lewym kciukiem wysunąłem katanę nieco z pochwy
Zmrużyłem nieco oczy oczekując co to

inraeratus

Kisuke

Blask światła zadrżał. I zgasł....
Po chwili pojawił się na chwilę na ścianie. I znikł. I się pojawił. I znikł. I się pojawił. W krótkich odstępach czasu.
Następne nie po tym nastąpiły 2 długie i.... 2 albo 3 krótkie, nie jesteś pewien, bo mrugnąłeś...

Yamitsu

Kisuke

- Szll...
Przetarłem oczy
- Chyba sygnał naszych, ale...
Zamilkłem analizując sytuację
Mrugnąłem 2 razy krótko latarką na próbę by spróbować zmusić drugą stronę do mrugnięcia ponownie

inraeratus

Kisuke

Twój dowódca zakrył ręką Twoją latarkę.

-Na początku były 2, czy 3 światła? - szepnął - Niestety, mrugnąłem...

Czyżby był pewny do reszty? W takim razie...

Yamitsu

Kisuke

Szepnąłem cicho
- Na początku 3 krótkie, potem 2 długie...potem nie dam pewności 2 albo 3 krótkie, niestety mrugnąłem
Podsumowałem raportowo

Naras

Matio Shiroi

(Czółko Inra! Hejka Yami! Mam nadzieję, że nie przeszkadzam xD)

Jechałeś przez pustkowie bez wyraźnego celu, był to patrol i sprawdzaliście, czy nie ma tu czegoś godnego większej lub mniejszej uwagi. Zapowiadało się na kilka godzin nudnej jazdy. Kierowca pogwizdywał jakąś melodię, koleś w słomianym kapeluszy, siedzący obok kierowcy, rozglądał się dookoła, a dziewczyna siedząca obok ciebie popijała sobie wodę.
Cisza i spokój, może warto do kogoś zagadać, opowiedzieć dowcip, albo coś w ten deseń?

Matoi

Matio Shiroi

<To co ty na to aby mu skopać dupę??>

-Sorry ale nie dawno otarłem się o śmierć i musieli mnie ratować, jestem w lekki szoku jeszcze.

Chwyciłem kryształ na szyi i się mu przyglądnąłem po czym schowałem i zacząłem rozglądać.

Naras

Matio Shiroi

Nie wiesz o kim, kurwa, mowa, a już chcesz mu skopać dupę? Dziwne, że jeszcze żyjesz... Ten gość dałby radę machnięciem ręki zniszczyć połowę tej twojej Hegemoni.

Kierowca spytał zaciekawionym głosem:
-A co takiego ciekawego robiłeś, że się o śmierć otarłeś?

Rozejrzałeś się: piasek, piasek, piasek... Po grzyba robić patrole po pustkowiu?

Matoi

Matio Shiroi

-Walczyłem z hunterem z v.11 jeśli coś wam to mówi.

<jaką ma moc ten v.0, i jak ty się czujesz twoja moc wraca pomału??>

Naras

Matio Shiroi

Wydaje się, że włada czymś w rodzaju telekinezy, ale to chyba nie to. Nie jestem pewien co potrafi. A ja nadal nie czuje różnicy od kilku godzin.

Gość w słomkowym kapeluszu:
-V. ileś tam? To pewnie jakiś Hunter. Co w nim było takiego szczególnego?

Na horyzoncie pojawiło się... więcej piachu.

Matoi

Matio Shiroi

-Szczególnego w nim było że to że posiadał moce hakerskie, i on dzięki tej umiejętności kontrolował pozostałe huntery, poza modelem typu v.6 który posiadał umiejętności niwelowania mocy.

< Jak już tak rozmawiamy opowiedz mi co się stało z królowymi?? V.6 coś wspominał że zniknęły>

Naras

Matio Shiroi

Twoja wypowiedź spotkała się z niezrozumieniem, chyba wypadałoby mówić staranniej. Przy okazji zdałeś sobie sprawę z tego, że ponieważ wykonywałeś prywatne zadania od Maluma to nadal masz rangę rekruta, a kto uwierzy rekrutowi, że dostał misję powstrzymania Hunterów?

To były po pierwsze "Liderki", a nie królowe. I nie zniknęły, a zostały wybite, nie wiem jak. Prawdopodobnie v.0 się tym zajął...

inraeratus

(Oczywiście, ze przeszkadzasz, Naras. Wink

Wywalaj z lokacji, w których mam swoich graczy. Bo naślę na Ciebie Kisuke.... i Deltara. XD Przeczytaj PW, może będziesz zainteresowany.)

Kisuke

-Nasi... - rzekł z ulgą - czy raczej nasz.... - tu już nieco ponurzej...

-HEJ, ludzie, to wy? Świetnie, mamy problem! - rzekł wypadający zza rogu rekrut Hegemonii.

Reszty jego oddziału nie było widać..

Yamitsu

Kisuke
(nie skomentuję, boję się xD)

- Mmm nie Ty jeden niestety
Odpowiedziałem rozluźniając nieco swoją już i tak spiętą i bojową postawę
- Niech zgadnę, oddział zjadł robak...wielki...
Opuściłem prawą rękę z rękojeści katany
- Jednakże ważne, że ktoś żywy dotarł równie daleko
Dodałem po chwili