Megaman Zero Game

inraeratus

Kisuke

Ten na dole oberwał porządnie. I raczej nie będzie sprawił Ci dalszych problemów. Pozbycie się go jednak okupiłeś niezbyt sympatyczną raną przy kostce. Ten na górze, jednakże, mając lepszy punkt zaczepu, uchylił się przed ciosem. Zaatakował ponownie, jednak Aard skontorwał to... wsadzeniem wydłużonej, lancowatej wersji swego oręża do jego pyska. I uruchomieniem silnika. Z węża została krwawa miazga.
Reszta drużyny także poradziła sobie z żmijowatymi ustrojstawami, lepiej czy gorzej. Aard ,,zwinął" tarczę do jej pierwonej postaci.

Poczuliście drżenie... i przeciągły, niezbyt przyjemny dla uszu odgłos. W cieności coś się ruszało.... ściany wokół was!?

Yamitsu

Kisuke

- Tsk ugryzł jednak...dzięki Aard
Podziękowałem kulturalnie za pomoc
- Hm? Ściany się ruszają czy tylko ja mam jakieś zwidy dzisiaj?
Zapytałem reszty przygotowując się ponownie w specyficznej pozycji acz bez wątpienia pozycji gotowej do zaatakowania wroga

inraeratus

Kisuke

Ruszają się ściany.... zbliżają się.... jedna z jej części podniosła się i to wysoko. Co to takiego? Aaa. To tylko giga-robal. Kilkadziesiąt metrów długości. Co najmniej. Leżakował sobie w tym pomieszczeniu, a jego ruch zdawał się być ruchem całego pomieszczenia. Mm.
Podniósł olbrzymi, zębaty łeb i z piskiem rzucił się na was z góry.
Mógłby wszamać waszą czwórkę naraz - wywniokowałeś z szerokości paszczy.

Yamitsu

Kisuke

- Przesada
Próbuję odskoczyć do przodu wybijając się w taki sposób by się od razu przy wylądowaniu odwrócić przodem do przeciwnika, ale zejść mu z pierwszego pola rażenia
- Trochę sobie tutaj zabawimy
Podsumowałem wstępnie sprawę

inraeratus

Kisuke

Drużyna się rozproszyła. I chyba nikogo nie zeżarło. Każdy postanowił na własny sposób spróbować sięgnąć robala, rezultatów dowiemy się za chwilę...

Przesada, czy też nie, wylądowałeś elegancko, jesteś teraz pod nim. I widzisz jak jego cielsko majestatycznie przesuwa się nad Tobą... hm. Chyba jednak zapomniałeś o jednej rzeczy. Jest coś takiego jak grawitacja. A ten robal nie lata....
Niedelikatnie podsumowując, wkrótce wyląduje na Tobie reszta jego cielska.

Yamitsu

Kisuke

- No do licha...
Próbuję odskoczyć na bok by zejść z lini lądowania cielska tego robactwa
- Zmutowana stonka czy co...
Dodałem

inraeratus

Kisuke

Ledwo-ledwo. Sypnęło Ci ziemią w twarz, ale nic poza tym.

-Powiedziałbym, że raczej dżdżownica. Choć botanikiem rzecz jasna, nie jestem. - odparł na spokojnie Twój dowódca. Odskoczył wcześniej na ten sam bok robala, na którym Ty się teraz znajdujesz. Aard znalazł się po drugiej, a Lars.... właśnie, gdzie Lars?

Robal wbił się w ziemię. Ale tylko pyskiem. Wynurzył go szybko i zaczął zakręcać, by frontalnie na was uderzyć... chyba. Póki co musicie zważyć na jego ogon, którym się zamachyje, skręcając. Idzie bezpośrednio po Ziemi, z dużą prędkością.

-3...2...1... - szepnął Twój dowódca.

Bum!

Dziura otworzyła się w ciele potwora. Eksplozja od wewnątrz. Pewnie ktoś rzucił granat, w czasie gdy on leciał na was z otwartą paszczą... rana wyglądała paskudnie. Siła wybuchu raczej zabiłaby każdego człowieka na miejscu. Bądź chociaż poważnie zraniła. Jednak na tym wielkim żmijcu wyglądała nieco... karłowato. Mimo to - stwór zaryczał przeszywająco. Musiał to poczuć. Ogonem zamachnął z frustracją. Ocaleliście... przez chwilę.

-Tak jak myślałem... odłamkowy to zdecydowanie za mało.... - nie dokończył - robal z większą prędkością posunął taranem na was dwoje... troje. Aard się znalazł. Lars nie.

Yamitsu

Kisuke

- Na niego chyba trzeba by mieć granat odłamkowy adekwatny do rozmiaru
Powiedziałem z niezbyt wesołą nutą jako, że chyba nikt akurat takowego granatu nie ma
Zamachnąłem się ostrzem ustawiając w gotowości
- No chodź dżdżownico czy czym tam jesteś
Przygotowuję się do pionowego zamachnięcia zamachnięcia z następstwem poziomego w jego cielsko
- Oh gdybym tylko mógł zrobić jeszcze końcówkę tego ruchu
Mruknąłem sobie pod nosem z nadzieją

inraeratus

Kisuke

To było odważne. Bądź też głupie. Albo jedno i drugie. Skutek ten sam.
Robal Cię jebnął. Bum. Ała. Bęc. HP w dół.
Przed baaaardzo bolesnym wyrżnięciem o ziemię uratował Cię dowódca. Odskoczył napjpierw na bok, a później Cię chwycił, gdy już leciałeś. Jednak siła uderzenia i jego zwaliła z nóg.

-Mam burzący... zapalający również. Powinny się bardziej sprawdzić. - rzekł tak, gdy sobie wstawaliście, patrząc jak to robal przesuwa się przed wami. - Jednak chyba teraz już nie popełni takiego samego błędu i nie da sobie wrzucić kolejnego posiłku - faktycznie, leciał na was z zamkniętą paszczą. Dlatego nie skończyłeś jako przekąska.
Coś za coś.

-Móglibyśmy jednak umieścić go przez dziurę, którą zrobiłem wcześniej, jednak do tego trzebaby zbliżyć się do niej dostatecznie blisko, by trafić bez zarzutu.... Byłbyś w stanie to zrobić? - zapytał z nagła. - Zwykle do tego typu szalonych akcji przydzielam Larsa, ale...

Przed wami, na nadal przesuwającym się, gigantycznym robalu... leżał poniękąd Lars. Uczepiony miecza wbitego po rękojeść, zawieszony z kilkanaście metrów nad ziemią co najmniej.

-PATRZCIE NA MNIE! - krzyknął - JA TO UJEEEEEEEEŻDŻAAAAM!

-... To chyba Ciebie ujeżdża! - odkrzyknął Aard.

-...ale jak widzisz, chłopak się dziś pospieszył. I to nawet bardzo. Ponawiam pytanie. Zrobiłbyś to?

Segment z dziurą powstałą po wybuchu granatu zbliżał się do was...

Yamitsu

Kisuke

- Mam ochotę zrobić mu coś na prawdę niedobrego
Zerknąłem w dal
- Gdybym się w dobrym momencie zaczepił go...spróbuję...
Biorę granat
- Mam nadzieję, że po wyciągnięciu zawleczki nie odpali się póki nie wciśnie się zapalnika?
Zapytałem chwytając katanę przed sobą poprzecznie

inraeratus

Kisuke

-5 sekund po wyciągnięciu - rzekł z uśmiechem dowódca.
Wszystko jasne. Robal przed Tobą. Jak zamierzasz się tam wspiąć?

Yamitsu

Kisuke

- 5?...Szatanskie konstrukcje...
Czekam na dogodny moment by dziura minimalnie mnie minęła i staram się wbić ostrze w cielsko robala by "polecieć" z nim, po czym wyciągam zawleczkę palcem i rzucam granat w dziurę starając się wrzucić go po linii z przyłożoną większą siłą niż być powinno z racji pędu, który by mi w innej sytuacji zmienił miejsce trafienia na mało bezpieczne

inraeratus

Kisuke

Tylko ta dziura jest co najmniej parę metrów nad Tobą. Na pewno chcesz spróbować rzutu?

W każdym razie - robal zaczął się obracać. I wjeżdżasz do góry, ze swym ostrzem wbiym w bok żmijca. Jesteś teraz... 5 metrów nad ziemią. Dziura jest 10-15. A grzbiet jego 20-25.

Co w takim wypadku?

Yamitsu

Kisuke

- Na co ja się pisałem
Próbuję się uchwycić jakoś jedną ręką cielska tego robala i wspinaczką ręka-katana dostać się bliżej jego dziury w ciele
- Chyba zaraz tam wlezę i zrobię "to"
Powiedziałem sam do siebie z lekką irytacją

inraeratus

Kisuke

Robal się nagle podniósł i zrobił beczkę w powietrzu. A wylądował tak, że jesteś teraz na jego grzbiecie.... tyle, że teraz ta dziura jest na drugim boku robala... uprzedzę - za nisko, by ot. tak jej dosięgnąć.
Choć fakt, że możesz trochę ,,po ludzku" skrócić dystans do niej z pewnością pomoże.