Megaman Zero Game

Dada

-Dobrze!
Uśmiechnął się i poszedł w przeciwnym kierunku w którym szedł wcześniej... znika w tłumie. Piesek siedzi na ziemi i chyba rozmyśla... po chwili daje Ci znaki abyś z nim porozmawiała na osobności...

Madzia

Przechodzi bliżej pobliskiego drzewa w cień. Rozgląda się i woła psa

Dada

Ty siedzisz sobie koło drzewka a pies siedzi na twoich nogach mówiąc,
-Coś mi się zdaje że ten chłopak coś kombinuje...
Powiedział
-Jeśli Ci na nim zależy to radziłbym coś z nim zrobić...

Madzia

-No pewnie, że zależy... Ale co? Mam go okraść. Piesku! Jestem przecież tylko złodziejką... On był taki troche....Nie miły. Co radzisz? Mam za nim biec?

Dada

- A to zależy od Ciebie... bo myślę że może mu się stać co...
Nagle wyleciała z wrzaskiem jakaś kobieta
-GDZIE MÓJ SYN! GDZIE ON POSZEDŁ!!
Biegnie szukając swojego syna... Co Robisz??

X

(Co do wypowiedzi Madzi o polskim... to wszyscy tutsaj zasuwają po japońsku, ale gdybym wymagał od was znajomości japońskiego to byśmy sie chyba skichali przed książkami z japońcem a nie grali)

Madzia

Podbiega do kobiety
- Czy pani synek ma na imie Max?

Ps. Japoński wcale nie jest trudny (a za Polski przepraszam bo nie wiedzialam)

Dada

-A skąd wiesz?? Czekaj czekaj... PORWAŁAŚ GO TAK?? TY ty...
Powiedziała bardzo zdziwiona i zaczęła płakać... Ciebie bardzo ta sytuacja też zdziwiła... nie wiedziałaś co powiedzieć ale w końcu wzięłaś się w garść i...

Madzia

-N...nie... Nie porwałam. Przez przypadek przy zabawie moj pies potracil go. spotkałam go przy tamtym drzewie*pokazuje na drzewo* był zapłakany, ale nie chciał pomocy. Mówił ze jego rodzice sa w pracy, a on wyszedl sobie na spacer. Chciałam mu pomoc ale odszedl. Wydawal mi sie dziwny ale nie chcialam komentowac. Czy cos moglo mu sie stac? Prosze sie uspokoic. Chce pani pomoc...

Dada

Wzięła ta pani kilka głębokich wdechów i wydechów...
- A wiesz gdzie go spotkałaś i w którą stronę szedł??
Zapytała się, tym razem spokojniej...

Madzia

-Tu przy tym drzewie...Moze troche dalej. Poszedl w tamta strone*pokazuje*... Mowil ze niedaleko mieszka. Czesto odwala takie numery?

Dada

-No często... A z której strony szedł??
Madzia, zauważasz właśnie tego chłopca... idzie w kierunku TS'a...

Madzia

-Tam! Tam jest! Biegniemy za nim
*wziela za reke matke chlopca i biegnie w tym kierunku*

Dada

-Ale ja nie mogę! Mam inne dzieci...
Krzyknęła kontynuując
-Proszę, uratuj moje dziecko... zapłacę tylko uratuj...
Powiedziała, widocznie masz Questa... i chyba będziesz musiała ją wypełnić.

Madzia

-No cóż... Spróbuję coś z tym zrobić... A rozliczymy się gdy go uratuje
*to nie będzie łatwe zadanie*pomyslala
*musze sie pospieszyc*
-chodz piesku!
Jak pomyslala tak zrobila