Megaman Zero Game

Ramroyd

Deviol

Dashując zauważyłeś, żę z jednej lufy zrobiły mu się cztery... ot tak wysunęły się. Ostrzał jest naprawdę zmasowany, nawet dashe nie pomogły uniknąć obrażeń (25% HP mniej). Wylądowałeś w końcu na nim, ale zaraz zauważyłeś, że podnosi ręke, a lufy niebezpiecznie nakierowują się na Ciebie.

Deviol

Łapie robota z rękę z karabinami tak, żeby lufy karabinu były obok niego(wycelowane, gdzieś w przestrzeń, ale nie w Dev'a), a następnie przyłożył nogę do jego ramienia i zaparł się mocno. Tak... Zamierza mu wyrwać ją. Nie wie czy nie zabraknie mu sił, nie wiedział jak się trzyma cała ta kupa złomu. Przynajmniej naderwie ją lub złamie, skręci, aby lufy karabinu były skierowane w 'śmieciarza'.

Ramroyd

Deviol

Zamiast próbować wyrwać mu rękę zmuszony byłeś do siłowania się z lufami, które uparcie próbują wycelować w ciebie. Nie wiesz, ile dasz radę tak się siłować z nim, ale jednego jesteś już pewien - Nie wygrasz tego siłowania.

Deviol

Jego przeciwnik leży, on stoi i ma oparcie... Cholernie silny ten 'złomowiec', oj cholernie silny... Nie wygra z nim siłowanie się na ręce, zatem sprawi by nie mógł już myśleć. Stopą zjechał z ramienia i oparł ją o głowę robota. Ręki nie urżnie, ale główkę przekrzywi. Przechylił się do tyłu ciągnąc rękę Ravenousa do siebie, zaś nogami odpychał się od jego czerepu. Może... Może skróci go o głowę i się wyłączy, a przynajmniej straci sensory odpowiedzialne za wzrok, słuch i węch. O ile nie ma ich umieszczonych jeszcze gdzieś...

Ramroyd

Deviol

Pif Puf Paf z jego głowy zostało sitko. Ale on bynajmniej nie zatrzymał się tylko oszalał totalnie. Zaczął się miotać i strzelać na wszystkie strony... i chyba nie zapowiada się, żeby skończyła się amunicja.

Deviol

Zmełł w ustach przekleństwo. Znajdował się w nieciekawej sytuacji, ale wyjście znaleźć mógł... Lufy jednej po drugiej powyginać, zaplątać dookoła siebie, zasupełkować. Sprawić by pociski czyniły więcej szkody samemu Ravenousowi. Ponownie nogę zaparł na ramieniu i kopał teraz w okolicę pachy.

Ramroyd

Deviol

Kiedy chciałeś zaprzeć nogę na jego ramieniu oberwałeś zwyczajną łapą tego monstra. Zostałeś strącony i spadłeś na ziemię. Uwaga bo seria rykoszetów zbliża się do ciebie

Deviol

Odsuwam się od stworzenia 'dashem'. Nieee... Spieprzam jak najdalej od niego. Będzie obserwował reakcje robota z większej odległości... Dziwne to cholerstwo i innaczej się walczy niż z innym humonaidalnymi istotami... Obserwować, tak. Będzie go obserwować. Jak tylko się skryje...

Ramroyd

Deviol

Uciekając oberwałeś jeszcze w ramię jedną kulkę. Znalazłeś stosunkowo bezpieczne miejsce i patrzyłeś. Miotał się jeszcze trochę i uspokoił... Jego głowa podziurawiona nagle zaczęła się ruszać. Znowu zaczął konsumować stal a jego głowa, ku twojemu zdziwieniu, zaczęła się "łatać" sama.

Deviol

Przyglądał się temu w zamyśleniu, zastanawiając się jak owe dziwadło przytaszczyć do Fairy Selene. "Niesamowite właściwości regeneracyjne... Znacznie lepszych od moich..." pomyślał. Cóż... robocik zajęty obecnie konsumpcją szyn... A co mu szkodzi. Postara się zakraść do robota od tyłu póki ten jest zajęty. W odległości jakichś pięciu-sześciu metrów uaktywni 'dasha' i korzystając z nabranej prędkości, uderzy robota w punkt, gdzie powinien mieć akumulator(wzorując się na konstrukcji reploida). Impet uderzenia powinien być wielki...

Ramroyd

Deviol

Podziurawiony miał wyłączony jeszcze zmysł wyczuwania, kiedy nagle z jego torsu zaczęła wystawać twoja ręka. Przez chwilę był nieruchomy, że aż zdawało się, że wyłączony z obiegu. A tu nagle wycelował ci w łeb karabin. Masz 2s na reakcję.

X

Alduron

*heh...*
idę dalej skanując teren za jakimiś wrogami

Deviol

Dev złapie za lufę i wykrzywi ją w drugą stronę, ewentualnie odchyli głowę, aby karabin ją nie przestrzelił. Jak mu się powiedzie to wbije pod kolano Ravenousa swoją nogę... Cholerstwo jest strasznie żywotne...

Ramroyd

Deviol

Udało Ci się odchylić głowę i rozwalić mu częśc nogi. Jednak go to widocznie nie ruszyło... nadal stara się ciebie namierzać.