Megaman Zero Game

azXcpl

Azu Demoll

- Banda ignorantów! Nie chcecie się bić ze mną, to zaraz was tu nie będzie...

krzyknął Demoll po czym pozostawiając wieże same sobie włączył kamuflaż i przydashował do laba, stanał pomiędzy atakującymi a bronionym celem i wyłączył maskowanie

- a mogliście podzielić sie na dwie grupy... wtedy może bym miał mniej czasu by was wybić a tak to pójdziecie wszyscy naraz... Atomic Blazer!

Demoll wiedział, że tym atakiem może przesądzić całą bitwę a gdyby użył go w nieodpowiedni sposób zniszczyłby nie tylko przeciwników a i całe laboratiorum, dlatego też, z tego wynikło jego ustawienie i zasłonienie samym sobą chronionego budynku...

X

I BAM! Po całym oddziale latającym nic nie zostało... po naziemnym zresztą tez... po śniegu w polu rażenia tez nic, pozostawiając tylko ziemię... no... na razie masz spokój...

EXP 3000, E-C 1000

azXcpl

Azu Demoll

* Od razu zrobiło się przytulniej... *

pomyślał sobie po czym wszedł do laba

X

Wszedłeś... a tam praca wrze... naprawiają zniszczenia, modernizują.. takie tam...

azXcpl

Azu Demoll

Gdy wszedł rozejrzał się po labie i zapytał kogoś kto do tej pory tutaj dowodził o to czy spodziewają się wkrótce jakiś ataków... Po czym wyjaśnił mu dlaczego NA nie przysyła tu całej armii i dlaczego akurat sam tutaj wpadł

X

Kto dowodził? Hmmm... widzisz jakiś spory komputer w centrum...

azXcpl

Azu Demoll

odpoczywa patrząc jednocześnie na to czy nie podnoszą jakiegoś alarmu o ataku

X

Nie podnoszą... na razie... praca wrze... i tak po 2 godzinach jest niewielka informacja

*Nieznane oddziały zbliżają się do laboratorium*

azXcpl

Azu Demoll

- Pora wyjść przywitać gości...

powiedział do dosyć dwuznacznie gdyż nie zdawał sobie sprawy kto może zbliżać się do laboratorium... albo to posiłki z CMD o których jak zwykle nikt by nawet nie wspomniał, albo DAWN zanipokojone tym ze cały oddział szturmowy im nie wrócił posyła kogoś silnego aby pozamiatał to co spaprali jego poprzednicy... Tak czy siak cieszył się w duchu, ze w końcu coś sie dzieje... nie lubił siedzieć bezczynnie, a właśnie braku zajecia obawiał się bardziej niż wszystkich generałów DAWN army razem wziętych....

X

To chyba ni D.A.W.N., ni Resistance... dlatego nieznane. To był całkiem spory oddział zielonych robotów... z bubowy przypominają nieco 4 braci... było ich z 150-200, tak na oko... mieli różną broń.

azXcpl

Azu Demoll

Wyszedł im naprzeciw

- kim wy jesteście i co robicie w tych stronach

zapytał ich dowódce, o ile wcześniej nie przejawiali wrogich zamiarów...

X

Na razie nie... a ich dowódcą jest... kobieta. Niebieskooka blondynka w płaszczu z białego futra. Poznałeś w niej Sare Kunaki... hmmm...

-Przejdę do sedna. Otóż nakazuje wam opuścić ten teren... co do sztuki. Poki jeszcze możecie to zrobić o własnych siłach.-Oznajmiła Ci.

azXcpl

Azu Demoll

* Psionik... nienawidzę walk z psionikami... nigdy nie wiem czego sie po nich spodziewać... od probowania rozerwania mnie na cześci po podpalenie... No i co najgorsze... ja ją już skądś znam...*

Demoll nie mógł sobie przypomnieć gdzie spotkał ową kobietę, ale zapamiętał to że jest psionikiem, albo przynajmniej tak mu sie wydawało... Było to jedyne skojarzenie z nazwiskiem Kunaki...

- A to czemu... może jakieś powody lub inne wyjaśnienia ?

Zapytał Demoll patrząc się jednocześnie na Sare i oceniając wzrokiem jej możliwości ( tak to jest dokładnie to na co brzmi)

X

Cóż... twoja umiejętność skanu wykazała że jest to BARDZO silna osoba... byłaby chyba w stanie sprzątnąć z powierzchni ziemi spory oddział.

-Zabieracie cenny teren... krótko mówiąc chce opanować całą pustynie, a ten marny obiekt stoi mi na drodze... tak więc załatwimy to pokojowo czy mam to sprzątnąć sama?-Zapytała się z lekkim złośliwym uśmiechem.

azXcpl

Azu Demoll

* i weź tu zrozum kobietę... i pomyśleć, ze to ja siebie uważałem za ignoranta w sprawach dyplomacji... widać jest ktoś gorszy w tej dziedzinie*

- póki mam zadanie pilnować tego obiektu raczej nici z twoich zachcianek... Trzeba było przyjść wcześniej... albo wtedy gdy sobie stad pójdę. Mam nadzieje, że to wystarczy... a teraz sobie stad idźcie...