Megaman Zero Game

Matoi

Matio Shiroi

rozglądam się jak jest ustawiony po której stronie jest jezioro, szukam czegoś czym mógł bym rzucić tak aby oberwał od strony jeziora.

- a co będzie jak zmutuje się a nie kojfnie ??

Naras

Matio Shiroi

Kameleon:
-Wątpię, żeby umiał pływać, więc nawet jak zmutuje to spadnie na dno i się utopi. Khy... Khy...-Kameleon zaczął się dusić więc zmienił filtr w swojej masce gazowej-*wdech* O rany... jak ja tego nie lubię.

Znajdujesz dużo małych kamieni w sam raz do rzucania.

Matoi

Matio Shiroi

zbieram kamienie ustawiam się tak aby jeziorko było za mną a goryl przed rzucam w niego kamieniami tak aby zareagował i zaczął biec w moja stroje, a ja spierniczam na bok jak najszybciej aby we mnie nie walnął.

-kurna będę musiał zamontować ostrza albo kolce na tych rękawicach...

Naras

Matio Shiroi

On nawet chyba nie czuje tych małych kamyczków przez swoją grubą skórę. Goryl przestał trzeć oczy bo samo dotknięcie twarzy sprawiało mu teraz ból... wtarte szkło to widać nic miłego. Wściekle ryczy i wali pięściami w co się tylko da, robi taki hałas, że słychać go niemal w całym lesie.
Kameleon wyrzuca resztę swojego "patyka" do jeziora, a laptopa wsadza do skrzynki.
-Ech... zabierajmy się stąd bo może zrobić się nie miło. Choć za mną.

Matoi

Matio Shiroi

no i ruszyłem za kameleonem

Naras

Matio Shiroi

Daleko nie poszliście, jedynie do malutkiego obozu Kameleona sprytnie zakamuflowanego wśród drzew. Sam w życiu byś go nie znalazł.
Przez pewien czas słyszałeś jeszcze ryki małpy po czym coś co brzmiało na skręcany kark i wszystko zamilkło.
-Bądź tak miły i złóż namiot, oraz śpiwór, a ja poskładam resztę.

Powiedział Kameleon po czym zaczął składać jakąś swoją maszynerie i wsadzać ją do plecaka.

Matoi

Matio Shiroi

- no ok, a jak można wiedzieć co badałeś z jeziora ??

biorę się za składanie namiotu i czekam na odpowiedź

Naras

Matio Shiroi

-Jak by to powiedzieć żebyś zrozumiał? Może tak: pomimo tego iż całe bagno jest skażone promieniowaniem ostatnio odkryliśmy ciekawy fakt- zrobił chwilę przerw bo myślał jak Ci to powiedzieć-Na dnie nielicznych jeziorek na tych bagnach jest dziwna substancja... ma mniejszą gęstość niż woda i opada na dno gdzie promieniuje, a następnie zatruwa teren. Żeby dać Ci jakąś wizje jej mocy... gdybym wyciągnął swój skaner z jeziora zamiast go tam zostawić to byłby tak napromieniowany, że po pierwsze prawdopodobnie miałby innych wygląd niż wtedy gdy go wkładałem i po drugie załatwił by mnie, ciebie i małpę.

Skończył upychać sprzęt do plecaka, po czym go założył.
-Na dodatek musi istnieć jeszcze jeden niewykryty przez nas składnik tej mieszaniny, składnik który sprawia, że mutacji ulegają nawet reploidy. Rzecz jasna to co powiedziałem to duże uproszczenie... jak wy to ludzie prostych myśli nazywacie? O! Już wiem: "Naukowego bełkotu".

Wskazał palcem na złożony przez Ciebie namiot i śpiwór.
-Tam jest drugi plecak, zapakuj do niego wszystko i zakładaj na plecy. Ruszamy! Ja prowadzę, aż do wejścia do lasu, z ciężkim ekwipunkiem łatwo ugrzęznąć w wilgotnej ziemi... chyba lubisz swoje niezmutowane nogi? Przy wejściu zmiana szyku, a ty prowadzisz do metra.

(Pisz w "Wejście do lasu")

Divisha

Wkroczyła na bagna, stąpając ostrożnie i rozglądając się w poszukiwaniu brata, kogokolwiek powiązanego z tajemniczą strzelaniną w lesie lub też jakichkolwiek elementów wartych jej uwagi.

Naras

Divisha

Te bagna to zdecydowanie nie miejsce dla damy. Wszędzie tu słychać latające robactwo. Rozejrzałaś się i wszędzie widziałaś mętną wodę... Nie ważne gdzie staniesz grunt zapada ci się do kostek i czujesz jak mazista, zimna ziemia cię dotyka, nic miłego.
Pomimo, że niczego nie dostrzegasz czujesz się obserwowana.

Divisha

Divisha zmrużyła oczy i westchnęła. Była sama na śmierdzącym bagnie pełnym owadów. Do tego jeszcze to uczucie bycia obserwowaną... była pewnie, że jeśli naprawdę ktoś ją obserwował to pewnie nie był to jej brat. Musiała być ostrożna.
- A miało być tak pięknie - wzdrygnęła się na uczucie nieprzyjemnej mazi, po czym ruszyła przed siebie, cały czas uważając na to, by nie zostać zaatakowaną. Szła powoli, od czasu do czasu sprawdzając grunt styliskiem kosy.

Naras

Divisha

Przedzierałeś się dalej przez to przeklęte bagno... Tak właściwie to po co leźć w jego głąb? Usłyszałaś plusk wody z boku, a kątem oka zobaczyłaś ruch. Jednak gdy odwróciłaś głowę nie widziałaś nic prócz kołyszącej się bagnistej wody obok ciebie.

Divisha

Divisha stanęła w miejscu i styliskiem kosy sprawdziła głębokość, na której się znajdowała. Teraz była już pewna, że coś ją śledzi i teraz skryło się w bagnistej wodzie. Rozejrzała się jeszcze raz, chcąc określić ile mogło jej zostać do przemierzenia tego miejsca.

Naras

Divisha

Bagna były rozległe, a ty ich końca nie widziałaś. Ciągle stałaś na gruncie, który zapadał ci się jedynie do kostek. Nagle dostrzegłaś na wodzie wynurzoną paszcze krokodyla, który miał czerwone ślepia, ale gdy tylko wasze spojrzenia się spotkały obserwator dał nura i zniknął.

Divisha

W takim wypadku ruszyła dalej, wciąż mając się na baczności.