Megaman Zero Game

Divisha

Divisha postanowiła jak najszybciej wyjść z wody.

Naras

Divisha

Udało ci się wyjść. Przejrzałaś się w brudnej szybie jeepa. Na twojej twarzy spod syntetycznej skóry było widać mechaniczne elementy... Możesz teraz straszyć dzieci swoją buźką. Na dodatek stwierdzasz, że momentami obraz leciutko się zamazuje. Nie odniosłaś poważnych obrażeń, głównie ucierpiała twoja uroda.
Rozejrzałaś się po okolicy jakby szukając czegoś co mogło by pomóc, ale nic nie znalazłaś. Ciekawe czy braciszek miał więcej szczęścia? Nagle usłyszałaś bulgotanie wody, obejrzałaś się, po czym znowu zobaczyłeś głowę krokodyla z czerwonymi ślepiami. Powoli zbliżał się do miejsca gdzie byłaś ty i samochód... Spacer do tego lasu to był zdecydowanie zły pomysł.

Divisha

Divisha skrzywiła się. Nie była zadowolona z tego, że jej twarz została oszpecona. Miała nadzieję, że po powrocie w jakieś bardziej cywilizowane miejsce znajdzie się ktoś, kto będzie mógł to naprawić.
Divisha przyjrzała się krokodylowi. Podejrzewała, że stworzenie nie było zbyt szybkie. Reploidka postanowiła spróbować opuścić bagno. Miała dość tego miejsca. Co jakiś czas zerkała na krokodyla, oceniając czy uda mu się ją dogonić. Jeśli tak, wtedy uważałaby na to, by jej po prostu nie zjadł.

Naras

Divisha

Łeb krokodyla całkiem sprawnie płynął przez bagno. Rozejrzałaś się za bezpieczną ścieżką przez ten teren i ruszyłaś przed siebie byle w końcu wynieść się z tego miejsca. Doszłaś do terenów gdzie była niezwykle wysoka trawa, z pomocą kosy szukałaś w niej bezpiecznego przejścia. Po raz koleiny od kiedy weszłaś do lasu z bratem usłyszałaś strzały. Tym razem bliżej niż poprzednio, dużo bliżej. Idziesz w ich kierunku, czy uznajesz to za zbyt niebezpieczne?

Divisha

Divisha starała się jak najciszej i jak najostrożniej zbliżyć się do źródła wystrzałów i sprawdzić co się dzieje.

Naras

Divisha

Powoli dochodzisz do miejsca gdzie dwóch żołnierzy w fioletowych mundurach walą z karabinków w korony drzew. Przykucnęłaś w krzakach i przyglądałaś się sytuacji. Widziałaś jak między liśćmi coś zwinie przebiegało i unikało kul, "cosiów" było nawet więcej niż jeden.