Megaman Zero Game

Phanti · Wysłany: Śro 19:45, 05 Mar 2008 Temat postu:

- To moze sie ze mna jeszcze troche pocalujesz? - Zapytal Tuyet

X · Wysłany: Śro 19:46, 05 Mar 2008 Temat postu:

-Nie przeginaj...-Mruknęła zirytowana... najwidoczniej tamto wydarzenie jeszcze bardziej pogłębiło jej wstręt do fizycznych czułości...

Phanti · Wysłany: Śro 19:58, 05 Mar 2008 Temat postu:

- Nie podobalo ci sie? - Zapytal Tuyet z lekkim rozbawieniem w glosie.

X · Wysłany: Śro 20:02, 05 Mar 2008 Temat postu:

-Nie twoja broszka...-Odparła wstając. Była lekko poirytowana

Phanti · Wysłany: Śro 20:03, 05 Mar 2008 Temat postu:

- Okej. Skoro nie. - Wstal bardzo szybko - To ide zajac sie swoja misja. A jej skutek, wplynie tak samo waznie na moje zycie, jak i na twoje. Twojej matki pewnie tez. - Zasmial sie cicho.

X · Wysłany: Śro 20:04, 05 Mar 2008 Temat postu:

-Co masz na myśli?-Zapytała się ciekawsko. Podeszła do niego

Phanti · Wysłany: Śro 20:06, 05 Mar 2008 Temat postu:

- W sumie to pewnie dla ciebie nic nie znaczy. - Odpowiedzial beztrosko Tuyet - Poprostu, musze zabic twojego ojca.

X · Wysłany: Śro 20:07, 05 Mar 2008 Temat postu:

-Cóż... faktycznie, niewiele... sumie... to nawet życzę powodzenia-Odparła obojętnie.

Phanti · Wysłany: Śro 20:09, 05 Mar 2008 Temat postu:

- Zycie ojca nic dla ciebie nie znaczy? - Zapytal Tuyet spokojnie,

X · Wysłany: Śro 20:13, 05 Mar 2008 Temat postu:

-Naprawdę, między nami jest malutka więź... przynajmniej z mojej strony. Już z tobą mam większą... dlatego nie będę za bardzo po nim płakać...-Odparła

Phanti · Wysłany: Śro 20:17, 05 Mar 2008 Temat postu:

Tuyet zasmial sie. To byl smiech, calkowicie inny. Yoko takiego nie slyszala. Zimny, pelen mroku.
- Ciekawe co teraz sobie pomyslalby Axonn. Ktory walczy w centrum planety, z tysiacami przeciwnikow. Pamietam, ze stwierdzil ostatnio, ze nie obchodzi go czy swiat sie rozpadnie. Obchodzi go to, czy jego corka bedzie zyla. I ze to dla niej walczy. - Znowu smiech - A tu, jego corka stwierdza, ze ma go gdzies...

X · Wysłany: Śro 20:22, 05 Mar 2008 Temat postu:

-Cóż, i tak bywa... może gdyby poświecał dla mnie trochę więcej czasu zamiast walczyć dla mnie to mówiłabym inaczej... a tak? To wszystko się opiera na logice... ja przy tobie spędzam miłe chwile, dosyć często... chociaż ostatnio mnie denerwujesz... a z ojcem? Parę razy się z nim widziałam, trochę ze mną coś porobił, i co? Myśli ze będe go bezgranicznie kochać?-Powiedziała bez emocji... a za nią pojawiła się maciupeńka, naprawdę minimalna, ledwowidoczna granatowa aura

Phanti · Wysłany: Śro 20:26, 05 Mar 2008 Temat postu:

- Jednak wdalas sie w Anne bardziej, niz ktokolwiek by przypuszczal. - Stwierdzil Tuyet a jego oczy zablyszczaly przez chwile na czerwono - Matke pewnie tez najchetniej bys utopila, prawda?

X · Wysłany: Śro 20:28, 05 Mar 2008 Temat postu:

Genji

-Kiedyś zastawiałam na nią pułapki... lecz ciągle się wymykała...ale z nią to jak z ojcem... mało mnie wzrusza co się z nią stanie... jak coś chce, daje, niech sobie korzysta...-Odpowiedziała... oczy miała ciągle błekitne

Phanti · Wysłany: Śro 20:29, 05 Mar 2008 Temat postu:

- Wyglada na to... - Stwierdzil Tuyet - Ze jestes dla mnie zagrozeniem. Powinienem cie zabic, kiedy mialem okazje. Teraz juz za pozno. Zrobila sie z ciebie Anna II.