Megaman Zero Game

Phanti

Deltar? Co robi? Oddala się od rączki. Jak najdalej za pomocą repulsorów. Ląduje gdzieś, gdzie się da.

Musi mieć sekundę na zanalizowanie sytuacji.

I wpada na debilny pomysł. Poczeka aż przeciwnik ponownie go zaatakuje. Wtedy zareaguje.

(Od następnego postu, prowadzę Deltara w pierwszej osobie! CHEERS!)

inraeratus

Deltar

Odbiłeś na bok i uniknąłeś kosy. Twój wróg nie spoczął na laurach. Wysłał z jednej ręki falę energii, podobną do tej z Twego repulsora. Była nieco wolniejsza i kolorowa, jednakże. Niebiesko - fioletowa. Lecz to nie wszystko. Potężnym zamachem sprawił, że kosa na linie zaczęła robić kółeczko... wkrótce sieknie Cię od boku. Za sprawą nieznanej Ci magii, rączka kosy utrzymała się... wbita w ziemię. Wróg skoczył do góry z kolejną! I chyba szykuje się do kolejnego ciosu!

Yamitsu

Kisuke

- To bez sensu...przynajmniej na razie...
Powiedziałem nachmurzony nieco i ruszyłem naprzód
- Ciemność ciemność widzę...
Mimo to sobie idę

Phanti

(Nie, jednak prowadzę ją tak jak wcześniej)

A więc...Deltar postanawia wyrobić sobie mięśnio-koparki-cokolwiek w rękach i wkopuje się w ziemie! By uniknąć ataku! OOOOYEEE!

inraeratus

Deltar

Ooo! Wyszło! A przeciwnik, wbiwszy kosę w ziemię w ślad za Tobą, nie sięgnął Cię. Sekundę zabrało mu chwycenie własnej pędzącej, drugiej kosy.. Widzisz go, on Ciebie... lecz jeśli uda Ci się coś zrobić z ziemią nad Tobą... to będzie Twoja szansa!

Kisuku

Przeszedłeś do końca korytarza. Były tam umieszczone organy, w dużej mierze przysypane gruzuem - jedna ze ścian zawaliła się. Tu przejścia nie było.. coś skapuje z góry. Coś... lepkiego.... ciemnoczerwonego. Spojrzałeś - żyrandol, na którym świece zostały zastąpione ludzkimi zwłokami.... bestialsko zbezczeszczonymi i zniekształconymi. Nad nimi, niczym demony przygotowujące się do uczy, po obu storonach umieszczone były rzeźby...

-Przeklęte miejsce... ldaczego musiałem tu trafić!? - słysz ludzki głos! I kroki dochodzące ze schodów!

Yamitsu

Kisuke

Zerknąłem w stronę schodów wnioskując, że to ktoś z "ludzi" a nie "bezczelnych istot"
- Kto tam
Zapytałem

Matoi

Matio

<znowu ten czołg>

idę dalej jak nakazuje agent.

Phanti

Deltar wpadł na pewien pomysł. Skoro nie udało mu się wtedy wywołać fali uderzeniowej za pomocą kanału repulsacyjnego, to go przerobi. Ale będzie to krótkotrwała transformacja. Czyli tylko na czas wykonywanej czynności. Przerabia końcówki kanałów repulsacyjnych w WIERTŁA. Grube i długie. Na bokach wierteł daje kanaliki repulsacyjne. Czyli przepis na LAWINĘ! Wbija wiertła po obu stronach i.... PEŁNA MOC NA KRĘCENIE WIERTEŁ I PEŁNA MOC REPULSORÓW....IIIII...FALA UDERZENIOWA ŚMIERCI YEEEEE!

Yasahiro

Shinku Ankoku

Uśmiechnął się.

-Duchów? Co ty. Jak już coś to je uwielbiam. Coś co według nauki nie ma prawa istnieć, a ludzie wciąż w nie wierzą. Cały wszechświat nie został przecież odkryty więc coś podobnego może tam być.-

Zamyślił się.

-Ale gadam o niewiadomo czym. Ty się bardziej orientujesz gdzie, co i jak. Może potem do jakiegoś dobrego baru albo innego ciekawego miejsca?-

inraeratus

Deltar

Poszło, i to ładnie! Ziemia rozerwała się z łatwością pod natarciem Twej nowej broni. Fala uderzeniowa posłała Twego wroga w powietrze, nie wspominając już o tym, że otarłeś go wiertłami. W nogę, gdyż już zaczynał lecieć.
Wylądował na ziemi, paręnaście metrów od Ciebie.

-No proszę - rzekł dobitnie - a jednak potrafisz, jeśli zechcesz.

Shinku

-Coś co według nauki nie powinno istnieć, a w praktyce coś przez co tak zwani słabsi duchem podrzynają sobie żyły nocami. Choć to oczywiście skrajne przypadki - dodał uspokajająco - nie zdarzają się zbyt często. Wiesz, nasz ,,hotelik" jest umiejscowiony tuż obok kapliczki... niektórzy tam jeszcze przychodzą. Wiesz, zdaje się, że umiejscowiony jest tam jakiś artefakt. Jest bezpośrednio związany z jednym z olbrzymich, antycznych wierteł, dzięki którym to miasto drąży nowe tunele. Jedni sądzą, że to broń o wielkiej mocy... inni, że siedlisko ducha poniekąd strzegącego nas wszystkich. Wiesz, takie tam. Interesują Cię takie rzeczy? A co do ciekawego miejsca... no, o bar z prawdziwego zdarzenia, w którym możnaby się pobawić jak na Ziemi... no, są, ale ciężko zebrać ludzi... wiesz, dosyć mało tu nas - zwykle wszyscy są zajęci przetrwaniem. Choć jakby się poszpperało to może, może... inne interesujące też by się pewnie znalazły. Wystarczy poszukać.

Matio

Dobra tam. Co będę Cie męczył? Przeszliście przez okop niewykryci (gdyż w istocie był to czołg, a raczej ich armada) przeszliście przez jedno z sekretnych wyjść i wróciliście się do bazy. Czy raczej, właśnie docieracie. Ponownie staje Ci przed oczami piękny krajobraz owego ,,parku jurajskiego". Nie ma sensu pisać ,,idę dalej" nie wiadomo ile, nie? Lepiej dać sie graczowi skupić na bardziej interesujacych rzeczach, czyż nie? ; )

Patrol stanął wam na drodze.

-Stać! Kim jesteście!?

Poznali was po mundurach, lecz wolą widocznie dmuchać na zimne.

Kisuke

Żołnierz. Wyraźnie żołnierz. I wyraźnie człowiek. Wychynął zza korytarza ze schodami. Przyszedł z dołu, z tego co jesteś w stanie wywnioskować po wcześniej usłyszanych dźwiękach. Dźwiga rannego kompana na ramieniu. Jest zmęczony, widać to po nim. Jeszcze Cię nie zauważył. O. Teraz już tak.

-Ty! Kim jesteś!?

Dziwota, że nie strzelił Z pistoletu, który trzymał wycelowany w Twoją stronę. Słabe światło. I zmęczony. Jednak nie strzelił. Co Ty na to?

Yamitsu

Kisuke

- Na pewno nie wrogiem, nie trzymam z tymi bezczelnymi właścicielami tego...miejsca... Zabrali mi moją własność a to automatycznie skutkuje pozycją na czarnej liście
Powiedziałem do niego
- Dziwne miejsce, tu kable, tam postacie, na dole dziwaki...no i więcej "porwanych" na to wygląda
Dodałem

Phanti

Deltar

Deltar wyskakuje spod ziemi. Przywraca swoje ręce do normalnego stanu.

- Dzięki! - Zawołał i włączył tryb wizji pól magnetycznych. Nie szło mu ostatnio i pewnie teraz też nie pójdzie. Ale spróbować warto. Wystawił rękę przed siebie i starając się wycelować w niego, strzelił z repulsora. Po czym wystawił drugą rękę i strzelił z drugiego. Pewnie nie trafił. A jeśli trafił to w sumie lepiej. Ale nawet jeśli nie to i tak dobrze. Bo chciał go teraz tylko rozproszyć.

A co planuje zrobić Deltar? Obecnie...wymyślić plan. Cóż...

Matoi

Matio

- 5 pluton, krail pomóż bo już nie ustoję dłużej

Yasahiro

Shinku Ankoku

W momencie gdy usłyszał o artefakcie zaczął rozmyślać.

-Artefakt i do tego nie wiadomo do końca czym jest... A chciałoby się coś takiego zobaczyć na wystawie... Jednak może odwiedźmy tą kapliczkę, druga taka okazja dla mnie się nie powtórzy przez nie wiadomo ile. Potem możemy poszukać jakichś innych miejsc. Ale najpierw, idziemy do pokojów.-

Tak skończył wypowiedź z uśmiechem na ustach.

-Gdybym miał aparat to normalnie jakbym był turystą na wakacjach.-

Jak ustalił, tak idzie z Majkim do Hotelu.

inraeratus

Shinku

-Nie jestem do końca pewien, czy ten tak zwany ,,artefakt" jest na wystawie. Się zobaczy.
Na słowa dotyczące turystyki odpowiedział uśmiechem, lecz nieco mniej wesołym.
Dochodzicie do owego hotelu. Niski murek. Piętrowe domostwo. Nie wygląda wcale źle. Wśród szerokiego pola kwiatów, dochodziło się do niego uliczką wyłożoną płytkami kamiennymi. Podobna ścieżka prowadziła do, no chyba tej kapliczki. Wyglądała z daleka na nieco zapuszczoną. Jest też wyrwa w murku. I wstawione weń staroświeckie drzwiczki. Widać też z daleka kolatkę u drzwi wejściowych właściwych.

Deltar

Twój przeciwnik poniekąd odbił Twój pierwszy pocisk, drugi natomiast ,,złapał" w pole przed sobą... chwilę przetrzymał, jakby przejmując nad nim kontrolę, po czym odbił go w Twoim kierunku!

Matio

Ciekawe. Zostaliście uznani za zaginionych w akcji. I podobno przyczyny, które przedsatwiła reszta drużyny zdają sie być w miarę sensowne. W każdym razie Krail odstawił Cię do szpitala. I otrzymałeś profesjonlną pomoc medyczną. Możesz się teraz przespać, po tym długim i ciężkim dniu. Odwiedzi Cię może ktoś jak już będzie z Tobą lepiej.

Kisuke

Odetchnął głęboko. Opuścił nieco broń.

-Niebiosa Cię mi zsyłają. Tak, to dziwne miejsce. Ale i mocno niebezpiecze. Słuchaj, jeśli pomożesz mi dojść gdzie trzeba z tym tutaj to i z Tobą powinno być w porządku. Znaczy się, wiem gdzie są inni ludzie. I wezmę Cię tam. Kapisz? No, to chodź, musimy przejść te przeklęte schody... i nie patrz w dół - jęknął. Zdaje się, że stamtąd przyszedł.. więc idziecie na górę.
Przypomniał sobie coś ważnego.
-Właśnie! Jesteś uzbrojony, czy nie?