Megaman Zero Game

Naras

Salidia

-Chcę wrócić bo tutaj mi się nie podoba!-warknęła.

Phanti

- Oh. Czyli nie masz żadnego konkretnego celu...? - Zapytał X - Cóż...to straszne rozczarowanie...

Zaczął odchodzić. Oops.

Naras

Salidia

Odwrócił się do niej? O nie! Nie odejdzie od tak sobie. Salidia złapała go i przycisnęła swoje czoło do jego tak by mógł patrzeć tylko w jej oczy.

-Rozczarowanie? Spójrz na siebie! Miałeś tylko jeden cel: zabijać. Co z tego, że tych złych, skoro zmarnowałeś całą swoją moc na bezsensowną walkę? Dostałeś aureole za to, że brodziłeś we krwi wrogów po kolana! Jesteś zwykłym żołnierzem, zabójcą! Pokazałeś przyszłym pokoleniom, że jeżeli będą zabijać tych, którzy stoją im na drodze to w końcu osiągną swój cel!-Salidia krzyczała, była wściekła... tym razem nie wiadomo na co konkretnie-I patrz! Teraz na Ziemi trzy wielkie armie mają za cel wybić się nawzajem dla swoich idei, a dlaczego? BO W DZIECIŃSTWIE NASŁUCHALI SIĘ OPOWIEŚCI O NIEBIESKIM DUPKU, KTÓRY PRZEMOCĄ OSIĄGAŁ CO CHCIAŁ! NIE MASZ PRAWA MI MÓWIĆ, ŻE MOJA CHĘĆ DO ŻYCIA JEST JAKIMKOLWIEK ROZCZAROWANIEM! CHCE ŻYĆ! BYĆ WOLNA!

Phanti

X nawet nie próbował się odsunąć. Nie miał zamiaru.

- Wiele razy zastanawiałem się, czy jest sens walczyć. Walka, po walce. Kiedy pozbyłem się jednego zagrożenia, pojawiało się następne. Kolejna plaga. Kolejne niebezpieczeństwo. Nigdy nie chciałem walczyć. Gardziłem przemocą. Walką. Ale nie miałem wyboru. Co miałem zrobić? Pozwolić, by zło zatryumfowało? Miałem moc by chronić innych, tych którzy tego potrzebowali. Niewinnych.. A jak inaczej mogłem tego dokonać? Drugim moim celem było zjednoczenie ludzi i reploidów. Cel ten osiągnął kto inny, już po mojej śmierci, ale okazał się być krótkim zwycięstwem. Bo teraz nie liczy się rasa. Liczy się do jakiej grupy należysz. Nie tego chciałem. Wolność umysłów okazała się zgubna. Ale...wciąż jest nadzieja. Zawsze będzie.

X spojrzał Salidii prosto w oczy.

- Ożywię Cię. Ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, dokładnie mnie wysłuchasz i zgodzisz się coś dla mnie zrobić, kiedy już będziesz żyć. Po drugie, będziesz musiała przejść próbę, która pozwoli Twojej duszy osiągnąć energię wystarczającą do powrotu. Odbudową ciała się nie martw.

Naras

Salidia

Odsunęła się od niego, ale nadal patrzyła w oczy.
Rzuciła krótko:
-Zgoda.

Phanti

- Moja moc w Świecie Żywych już dawno się wyczerpała. Nie mogę ingerować w jego działania. Jednakże...Wiem co tam się dzieje. I niestety, jest gorzej niż myślisz. Wkrótce świat nawiedzi przeciwnik, który zniszczy wszystkie 3 frakcje i całą resztę. Jedyna nadzieja to jedność. Tylko razem zdołacie pokonać to zło. To będzie Twoje zadanie. Będziesz agentem, który zjednoczy wszystkie frakcje.

Naras

Salidia

-O rany... wiesz ile to będzie roboty? No i jest jeszcze fakt, że ASK w życiu mi nie zaufa po tym co tam narobiłam... No chyba, że wróciłabym na Ziemię jako kompletnie nowy reploid- bez oznaczeń, z inną twarzą, głosem. Tak by nie dało się mnie rozpoznać.

Phanti

X podszedł do jakiegoś głazika i usiadł sobie na nim.

- Jak chcesz wyglądać? - Zapytał krótko.

Naras

Salidia

Walnęła mu taki dokładny opisik, że X musiał słuchać przez kilka dłuuugich minut. Skrócona forma to: chce być reploidem typu SilverHeart 1.2, które należą do jednych z najlepszych pod względem budowy, przestały być tworzone już wieki temu. Głownie przez koszty produkcji.
Od teraz Salidia miała dłuższe białe włosy, niebieskie oczy bardziej delikatne rysy twarzy.

Phanti

Tadam!

X tak zrobił i jebut! Wyglądasz tak jak trzeba!

Dodatkowo, dostajesz nową umiejętność! Dodaj sobie:

Wytrzymałość*

Możesz ją rozwijać tak jak inne umiejejki.

X odchrząknął delikatnie.

- Teraz czas na procedurę powrotu. Udaj się do Kanionu - Wskazał Ci drogę - Tam spotkasz się z Zero. On przekaże Ci resztę szczegółów.

Naras

Salidia

-Ktoś mnie będzie musiał zaprowadzić, nie wiem gdzie co jest- powiedziała patrząc na swoje ręce, była zadowolona z przemiany.

Phanti

X cię zaprowadził. Kiedy doszłaś do Kanionu, zorientowałaś się, że Eksu zniknął. Za to jakieś 100 metrów od siebie widzisz postać, w takiej samej szacie jak X'a tylko czerwonej. No i charakterystyczny kształt hełmu. I długie blond włosy. Tęczowa aureolka też jest xD

Naras

Salidia

Podeszła do Zero.
-Yo, Zero! Co tam u twojej dziewczyny?

Phanti

Zero odwrócił się i spojrzał na Ciebie.

- Gotowa do próby? - Zapytał tylko. Jego głos także był łagodny, ale brakowało mu tego...teenagerowskiego niewinnego brzmienia co u X'a. Był bardziej dojrzały.

Naras

Salidia

-Taa... gotowa.