Megaman Zero Game

X

<Ależ skąd... taka możliwość zaistniałaby gdyby nikogo poza tobą nie kochała... a jest jeszcze jedna osoba poza tobą...>

-No to zostane tutaj jeszcze troche...

I usiadła sobei patrząc sie na Ciebie.

Dada

<Wiesz kto to jest?? Dziwne... Wiesz co sam nie wiem co robić...>
Usiada na łóżku a po czym leży...
-Chodź... połóż się obok mnie...

Babajaga

<Hmmmmm... wiem jedynie że jest to dziewczyna... i reploidka... ale wiesz co? COś mi sie wydaje że ty nie dazysz ją miłościa>

Diana nadal sie na Ciebie patrząc położyła sie obok Ciebie. Wciąż sie patrzy na twoją twarz.

Dada

Aluoette? Czy jak jej tam było... Hmmm, wiesz może i masz racje... Nie nadaje się do dawania miłości, że tak powiem>
Dotyka delikatnie swoimi palcami jej twarzy...

X

<No chyba tak...tak wiec kochasz ją czy nie? Bo ja Ci i tak nie wierze byś ją kochał ale chce to usłyszeć...>

Przesunęła sie Diana bardzo blisko Ciebie.

Dada

<No dobra... skoro sobie życzysz... Tak nie kocham ją, wcześniej miałem to 'coś', a teraz... teraz... cóż, odmieniło mi się i chyba jej to powiem... mam nadzieje że mnie nie zabije... >

-Diana... chciałbym Ci coś powiedzieć...

X

<No i dobrze... jesteście wszyscy tacy sami... jak tylko wam coś nie pasuje to zostajecie przy dziewczynie z litości...>

Słyszałeś gorycz i rozżalenie w tym głosie... Diana sie na Ciebie spojrzała

-Tak?

Dada

<Mówiłem... i powtórzę... nie jestem dobry w 'miłości'... Wole już zostać samotnikiem. Bo może nie wiesz... ale ja wolę walkę, jestem do tego stworzony...>

- Diano... ekhm... zrywam z tobą...
Wypowiedział te słowa... z wielką trudnością, ale już czuje ulgę na sercu...

<Zadowolona? Panno Saro? >

X

<Cóż, w sumie to tak... jesteś taki sam jak mój były... a co ja będę sie tłumaczyć, jeszcze mi sie pogorszy>

I poczułeś że kontakt sie skończył... Diana wyglądała na bardzo zdziwioną... odsunęła sie i wstała... obróciła sie do Ciebie tyłem.

-Ale... ale dlaczego?

Starała sie zachować poważny ton głosu.

Dada

-Bo sądzę, że nie dam Ci tej... miłości... Nie jestem stworzony do tego
Skierował swój wzrok w bok...

X

Nastała chwila ciszy.

-Dobrze... to twój wybór...

przez chwile jeszcze stała, po czym wyszła.

Dada

<Wcale nie było znów tak źle... ufff>
Pomyślał i przez chwile wpatrywał się w sufit...
<No nic... trzeba wstawać... i ruszyć swoje dupsko>
Wstał z łóżka, poszedł do łazienki gdzie tam obmył swoją twarz, przez chwile myśląc czy dobrze zrobił. Ale to była dosłownie chwila... Ubrał się w zbroje i zabrał bieżący ekwipunek, który jest dosyć spory. Wychodzi z pokoju i kieruje się w stronę TS'a, niczym się nie przejmując, mając wzrok spuszczony w dół...

Dada

Dada wchodzi do pokoju i rozgląda się...
-Jak ja tu dawno nie byłem... no cóż, ja tu przyszedłem odłożyć Lightsaber...
Wziął w dłoń lightsaber... i w ten czas przypominały mu się wspomnienia... jak był jeszcze słabym i normalnym żołnierzem CMD, a teraz jest silnym i wspaniałym żołnierzem... Odłożył Lightsaber do półki po czym ruszył w kierunku sali szkoleniowej...

Valck

<mam nadzieje że zdobede subklase dada to dobry człowiek kiedyś byłem z nim na polowaniu w OMB>

Pukam do drzwi i pozwoleniu wchodze

Dada

Nikt nie odpowiada... postanawiasz pójść stąd i widzisz właśnie Dadę Fricha wchodzącego w sektor szpitalny...