Megaman Zero Game

Ramroyd

Rablo mimo słabości nagle odzyskał troche sił i stanął między Dianą a duchem i Victorią

-Zostawcie ją wszyscy!! Nie pozwolę jej skrzywdzić!! Będziecie musieli mnie zabić!!

Był zdesperowany. A może oszalał. Tego on sam nie wie.

Arxel

- Bo jestem silniejsza... Chociaż i ty nie jesteś słaby Powiedział po czym w jej dłoni zmaterializowała się bardzo duża kula, która rzuciła w ducha. Ten tylk osię zachwiał.

X

Wyciągneła karabinek i wycelowała sobie w głowe... zamkneła oczy...

Dada

A kula... przeleciała przez ducha
- Wy i te wasze sztuczki, naprawde nie macie czegoś innego?
Zauważacie że świecą mu dłonie na fioletowo...

Ramroyd

Rablo widząc że nie zwracają na nich uwagi większej spojrzał w kierunku Diany z myślą.

<Może uda nam się uciec nie mam zamiaru pozwolić żeby Diana zginęła>

Odwrócił głowę i zobaczył Dianę która mierzy sobie w głowę karabinkiem i go zatkało. Przez moment wachał się czy wyrwać jej siłą broń czy pozwolić zrobić jak chce. W końcu postanowił zaryzykować. Przykucnął przy niej i szybkim ruchem wyrwał jej karabinek z ręki. Jeśli mu się udało nachyla się i szeptnął jej do ucha.

-Wybacz ale nie pozwolę żebyś marnowała swoje życie.

X

Diana sie już kompletnie poddała i po prostu sie tak jagby "położyła"

Ramroyd

-Jeśli mamy już ginąć to przynajmniej musimy spróbować ucieczki.

Szepnął jej do ucha i chwilę obserwował co się dzieje.

Arxel

Widzisz jak Victoria skacze na ducha. Ten uderza ją reką , a w miejscu uderzenia skóra się wypala - Uciekaj z nia Rablo! szybko! Krzyknęła i uderzyła czyms w niego(ducha) powodując lekką ranę.

Ramroyd

Rablo nie zwlekając ostrożnie podniósł Dianę i zaczął biec w kierunku wyjścia.

<Oby się udało>

Pomyślał.

Arxel

Pobiegłeś do wyjścia, które niestety było zamknięte. Za sobą słyszales odgłosy wielkiej bitwy. - Zapomniałam otworzyc Usłyszałes po czym drzwi się otwarły. Zanim jednak przez nie przeszedleś usłyszałeś potworny wrzask.

X

A Diana zemdlała...

Ramroyd

Rablo wystraszony spojrzał co to było kiedy zobaczył to wziął nogi za pas zaczął biec przez wyjście

Arxel

Kiedy sie odwróciłeś zauważyłeś, że duch dosłownie rozrywa Victorię na dwie połowy. Gdy wybiegłeś z pokoju znalazleś sie na korytarzu w kwaterach. Drzwi się za toba zamknęły. Z pokoju dalej dobiegłay odgłosy walki.

Ramroyd

<Dobrze opanuj się Rablo... biedna Victoria... gdzie iść... Ciel! Tak do Ciel.>

Przeszło mu przez głowę i pobiegł czym prędzej z Dianą do Ciel

Dada

-Nie mam czasu na twoje zabawy...- Te jego dłonie zaczynały świecic coraz jaśniej...