Megaman Zero Game

X

Po 10 minutach marszu Sara wyciągnęła gdzieś rękę. Natychmiast wtedy w nia trafił promień lasera który wrócił tam skąd został wystrzelony. Dało sie usłyszeć lekki wybuch

-Kurde... przypalił mi sie naskórek... ale refleksu trochę mam...

Poszliście dalej. Po 5 minutach trafiliście do jakiejś strefy gdzie budynki wyglądały lepiej

-O, już jesteśmy...tylko który tu budynek... osłaniaj mnie...

I zaczęła latać z budynku do budynku...

Phanti

Sara dostala nastepne wspomnienie.

Deltar z Shirahadori, ktorego Sara widziala pare razy we wspomnieniach Hivera, stal i patrzyl na Magna Deltara, takiego jaki byl w poprzednim wspomnieniu
- Sa tak zdesperowani, ze wyslali na mnie kopie...? W dodatku slaba.. - Rzekl Deltar.
Magna pogrozil mu palcem.
- A-a-a! Nie jestem kopia! Jestem TOBA!
- Na to samo wychodzi - odrzekl Deltar i wyslal dwa sonicboomy w strone Magny, ten wyskoczyl w gore, odbil sie od sufitu i dal Deltarowi kopniaka w glowe, ale ten zlapal go za noge i rzucil nim mocno o sciane. Oczywiscie Magna wbil sie w nia. Deltar wyslal w jego strone strumien energii, jednak wygladalo na to ze Genshiro wyposazyl Magne w niezwykla zdolnosc do unikania atakow...albo niezwykle szczescie.
-Hey! Hey! Hey! Moze ubijemy jakis interes co?! Po co od razu odwalac taka rozpierduche! Nie chce! Nie! Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia! Naprawde! HA! - Krzyczal Magna, unikajac sonicboomow Deltara
- Jak oni mogli zrobic taka nieudolna kopie mnie? - Zapytal sam siebie po czym uderzyl piescia w ziemie i wywowal fale energii, ktora unieruchomila Magne.
- Co to za oferta, kopio? - zapytal Magne Deltar.
- Chce ciebie! A ty chcesz mnie! Musimy sie polaczyc! Wtedy staniemy sie tak potezni, ze nikt nam nie przeszkodzi! TAK! - Powiedzial Magna z szalonym blyskiem w oku.
- Po co mialbym sie laczyc z czyms takim jak ty? - Zapytal retorycznie Deltar i wyslal w strone Magny ogromna fale energii.

Zbroja Magny zaczela sie rozlatywac. Kiedy odpadl helm, mozna bylo dostrzec na jego twarzy wyraz niezwyklego zadowolenia...zadzy..i triumfu... Cialo Magny rozpadlo sie i cos czerwonego pomknelo w strone Deltara i weszlo mu w klatke piersiowa. Deltar upadl na kolana.
-Aaagh...Co..to jest? - w jego glosie zabrzmial lekki strach.
-Teraz... - Rozlegl sie glos Magny - Ty jestes dominujacy...lecz pozniej..bedziemy jednoscia...a na koncu...kontrole...PRZEJME JA! MWHAHAHAHAHAHAHHAAAA!
Z Deltara zaczela uwalniac sie czerwona energia...
-AAAAAAAAAAAAAAARRRGHH!!!! - Deltar podniosl sie i zlapal za glowe, podczas gdy jego cialo emanowalo niezwykle intensywna energia....

Koniec wspomnienia.

Doragon

- ...eer...ciekawe jak ^^...

mimo to rozgladam sie czujnie gotow odpowiedziec na niespodziewany atak

X

-Po prostu krzycz jak będą Cię zabijać...-Odpowiedziała poirytowana.

-Piep**** przebłyski... gdzie był do chol**** ten w...

Słowo sie urwało... po chwili dało sie usłyszeć uderzenie ciała o ziemię.

Doragon

- ...huh...

pobieglem w strone gdzie dalo sie slyszec uderzenie ciala probojac lewitacja sobie przyspieszyc lot szykujac sie na atak na wroga

X

-Znalazłam!

Krzyknęła Sara wybiegając z budynku w wlokąc za sobą strażnika-człowieka

-Ta niedorajda chciała mnie ogłuszyć, ale jego pałka sie odbiła od mojej bariery i walnęła go w głowę... ale jaja...

Doragon

- ......

zaczalem sie turlac po ziemi

- ...dobre...a ja zwatpilem ze Tobie sie cos stalo...jak moglem Very Happy

...

X

-Nie no, miałam sporo szczęścia i przezorności no dobra, wchodzimy... ja pierwsza, a ty ciągnij tego strażnika za mną...

I weszła do budynku... slychac bylo że schodzi po schodach...

Doragon

- ...a jego po co...

proboje go pociagnac za soba pomagajac sobie telekineza bowiem wiadome ze sam takiego ciezaru nie pocagne...
podazam z tym straznikiem za nia

X

Idziesz i wchodzisz... trochę Ci idzie cięzko z tym strażnikiem. Trafiłes do dosyć wąskiego Korytarza, A Sara gdzies weszła. DOstałeś od niej komunikat

<Poczekaj tutaj misiaczku>

Doragon

czekam wiec z tym straznikiem

<...juz wolalem kotku Razz

...>

X

Doragon

<...heheh...mimo to wole juz per kotku Razz

...>

poszedlem wglab liczac drzwi i wchodzac w 4 od lewej

X

Weszłeś, i zobaczyłeś pomarańczowo-włosego mężczyzne w kitlu oraz Sarę

-Tak jak mówiłam, posłuszny i na każde zawołanie

=Widzę... to może być dobre i złe... jak ktos przejmie nad tobą kontrole

-Eeeee tam, nie przesadzaj... ja to uważam za słodkie...

Doragon

odchrzaknalem oznajmiajac ze juz dotarlem

- ...co ze straznikiem??...i kim jest ten pan?...