Megaman Zero Game

X

Diana wyglądała teraz na naprawde zdziwioną

-No co wy... to jest chyba jakis żart... przecież nigdy bym tam nie wróciła z własnej woli... zawsze pozostane przy wa...

W miejscu gdzie jest ten chip zaczeło promieniować purpurowe światło które zaczeło sie rozprzestrzeniać na reszte ciała... po czwili wszystko znikneło a Diana była sztywne, lecz oczy miała otwarte... nie reagowały na światło

Dada

- Mogłam sie tego domyslic... ale juz mamy specjalny chip do tego... NA jest prostackie i łatwe do przewidzenia... - Ciel ułożyła poprawnie Diane na łóżku i zaczełą skanowanie...
SKAN... ZAKONCZONY. STAN: BARDZO CIEZKI. POWOD CHIP Z NA... ROZPOCZYNAM WSZCZEPIANIE CHIPU.......... TRWA WSZEPIANIE..... POZOSTALO 10:0:0 DO ZAKONCZENIA WSZCZEPIANIA... WLACZAM CZYNNIKI PODTRZYMUJACE ZYCIE... WLACZONE...
- No teraz nie mamy sie oco martwic... nad ranem powinno skonczyc... - powiedziała Ciel
- No mam nadzieje... Tylko 10 godzin... pozwolisz ze ja tu zasne bede straznikiem jak sie skonczy to mnie obudź...
- Dobrze dado... ja tu będe czuwac... ale jak cos to cie obudze...- Powiedziała Ciel i czuwała nad Dianą a Dada położył sie i wyjął elfa i gadał z nim
- Jak myslisz wyjdzie z tego cało?
= tak Ciel jest mądra i ona sie rzadko myli
- To dobrze... Przepraszam cię ze mało z tobą gadam ale teraz bede rozmawiał z tobą częsciej...
= Nie ma sprawy Dada... Jutro posiedzimy pogadamy z Dianą... a teraz chodźmy spac.
Po krótkiej rozmowie poszli sie położyc...

Dada

- Dada wstawaj...- mowi Ciel - no skonczyło sie troche sie przedłużyło ale juz powinno byc dobrze.
- Taaak?- mówi cichym głosem - To dobrze...
- tylko jak narazie śpi i wiesz nie mozna jej budzic trzba poczekac jak sama sie obudzi.
- TO ja poczekam... Jak sie spało elfiku? moge ci dac imie jakiejs?
= Dobrze mi sie spało, imie mozesz dac...
- hmmm niech pomysle... może Sylphy? Co ty nato?
= może być...
- To dobrze Sylphy teraz czekamy jak sie obudzi Diana

X

Diana sie budzi powoli. Otworzyła oczy i zauważa Dade, Cyber Elfa i Ciel raczej niewyspaną.

Dada

- Witamy znowu w swiecie żywych - powiedziała niewyspana Ciel...
- No hej Diana... czujesz sie lepiej?- Mówi dada

X

-Straszne uczucie... tak stać i nic nie móc zrobić...nawet sie poruszyć...bardzo wam dziekuje, tyle ze mną kłopotów...

Dada

- Ale ty jestes dla mnie dużo warta - Powiedział dada a Ciel położyła sie zdrzemnąc...
- Chodźmy niech Ciel sobie odpocznie...

X

-Dobrze...

Dada

Wyszli przed drzwi.
- A więc... nic nie pamiętasz co robiłas co ci mówiłem i tym podobne ttak?

X

-Pustka. Nic nie pamiętam co robiłam wtedy.

Dada

- To coś Tobie powiem jestem twoim rodzonym bratem... Dawno temu zbuntowałem sie rodzicom i uciekłem w siną dal... Wtedy państwo Frich znaleźli mnie na ulicy zmęczonego, mieli tylko mnie nie mogli miec dzieci więc przyjeli mnie. Powiedziałem Tobie bo powinnas o tym wiedziec...

Mighty

(a o mnie słowa nie zamienisz?)

X

-Troche to dziwne ale rozumiem...

(Czy wszyscy muszą być moimi braćmi i kuzynami do cholery?)

Mighty

(sam się dziwie a o mnie słowa nie zamienił a się tobą opiekowałem :/)

Dada

(Wszyscy? chcesz zeby wszyscy to sie doigrałes...)

- No tak sie działo...