Megaman Zero Game

Doragon

Spogladam w gore moze na "suficie" znajde cos ciekawego...

Phanti

Sklepienie....i sklepienie....i sklepienie.

Doragon

- ...hmmm...

siadlem sobie na wysepce w siadzie skrzyznym skladajac rece jakby do modlitwy ale u oby rak 2 ostatnie palce sa zgiete i splecione ze soba koncentruje sie jakby medytujac szukajac tu czegos...innego...

Phanti

W powietrzu jest cos...co nie pozwala ci sie skupic. Cos, co nie pozwala ci zebrac mysli i uzyc mocy psionicznych...

Doragon

<...co to jest...>

nagle gwaltownie machnalem reka przed soba poprzecznie z palcami przylegajacymi do siebie i wyprostowanymi jakby wykonujac ciecie myslac ze moze przedemna jest cos po czym wykonalem podobne ciecie nad soba

Phanti

I nic....dalej nie mozesz uzyc mocy psionicznej...

Doragon

otwarlem oczy rozgladajac sie

<...co do licha...>

nasluchuje uwaznie moze cos tu jest i wyda jakis dzwiek

Phanti

Jest tak cicho, ze az robi sie nieprzyjemnie...

Doragon

(brrrr)

<...za cicho...za pusto...za spokojnie...i zbyt slabo...co do licha...jakies duszysko??...>

rozgladam sie uwaznie gdyby to cos o ile jest chcialo mi cos zrobic, gotow bronic sie jak sie da

Phanti

Niczego nie widzisz...trupy dalej spokojnie sobie spia w wodzie.

Doragon

krocze po wyspie ostroznie stawiajac kazdy krok od czas do czasu robiac zamach reka z wyprostowanymi palcami w rozne miejsca w roznych kierunkach myslac ze moze wkoncu przez przypadek trafie cosiek...

Phanti

Potknales sie o cos...

Doragon

(AHA!!)

- ...huh...

spojrzalem w dol szukajac stopa tego czegos o co sie potknalem

Phanti

Znalazles i siegnales po to. To jakis lancuch...

Doragon

(ooo)

- ...uh...lancuch...moze od korka do jakiejs wanny...

pociagnalem troszke patrzac w ktora strone prowadzi chyba ze jakis krociutki