Megaman Zero Game

Naras

Learc

Dziewczyna ogarnęła żołnierza i został przeniesiony na stół gdzie porządnie zaczęła go opatrywać.
"Dziadunio":
-Może najpierw dowiedzmy się kto i jak uderzył. Myślisz, że on da nam radę coś powiedzieć?

"Babunia":
-Może...

Osoba najwyższa rangą porozstawiała żołnierzy po barze, oraz dokładnie przyjrzała się siłą jaką dysponuje. Dowódca kazał Ci stać przy "Babuni", więc wyraźnie słyszałeś jęki rannego.

Trey

Learc

Postanowił nie nastręczać problemów, ale zachowywał czujnosć. W razie czego, pomaga tak, jak go instruują.

Naras

Learc

Dziewczyna zręcznie radziła sobie z składaniem żołnierza do kupy. W pewnej chwili żołnierz wybełkotał:
-Huntery... są w bazie...

I stracił przytomność.
Trudno było nie słyszeć o Hunterach. Z tego co o nich wiedziałeś to niebezpieczni reploidzi zabójcy, którzy wyglądają jak człekokształtne jaszczurki. W bazie huczało od wieści, że w Strefie mieszkalnej Huntery wypowiedziały otwarcie wojnie wszystkim tam obecnym... Ale nie miałeś pojęcia co one robią tutaj, w bazie.

Dowódca:
-Rozumiem... Bitwa w mieście to tylko widowisko do odwrócenia uwagi, a naprawdę chodzi o naszą bazę! Dobra podzielimy się na drużyny!

I zaczął was dzielić. W barze zrobiono tymczasowy punkt lecznicy i paru ludzi zostało tu dla ochrony, resztę podzielił na trzy grupy.
Ty, "Dziadunio" i trzy inne osoby mieliście udać się do kliniki by zobaczyć czy wszystko tam w porządku.

"Babunia" zaczepiła jeszcze swojego brata:
-Sprawdź przy okazji co z Sarą!

-To oczywiste, że to zrobię. Uważaj na siebie.

Czas sprawdzić, czy nasz opowiadacz bajek jest tak dobry jak sam twierdzi. Ruszyliście do kliniki.

Phanti

Deltar dotarł do Baru.

- Siemka Neo! - Rzucił do barmana... oczywiście przekręcając jego imię.

Naras

Deltar

Bar wyglądał trochę lepiej niż reszta bazy, ale było tu trochę pustawo. Rio nie był przy blacie tylko chodził z mopem i zmywał krew z podłogi, pomagało mu w tym parę osób.

Rio:
-Witaj Detral, co podać?- odpowiedział przekręcając twoje imię i uśmiechając się złośliwie... Gad pewnie zrobił to celowo.

Barman podszedł do baru by móc cię obsłużyć.

Phanti

- Pomóc? - Zapytał Deltar i przerobił swoją rękę na mopa. Zaczął wycierać co się da. Dziwne... Jest jakiś miły...?

- Chciałem przeprosić za tamtą poprzednią akcję. - Stwierdził wycierając podłogę.

Naras

Deltar

Rio:
-Zrobiłeś co uważałeś za słuszne. Jakoś pogodziłem się z myślą, że wystrychnąłeś mnie na dudka... Plan muszę przyznać miałeś dobry, sam na to wpadłeś, czy twój mały przyjaciel Ci pomógł?

Razem z Rio i innymi osobami czyściliście podłogę... Strasznie dużo tej krwi...
-Zrobiliśmy tu punkt medyczny gdy Huntery odcięły nas od kliniki. Znoszono tu rannych i stąd tyle krwi-wyjaśnił barman po chwili ciszy odezwał się ponownie-Ten cały atak to było piekło, założę się że w mieście było dokładnie tak samo. Ale to już na szczęście koniec.

Phanti

- Taaak... - Odpowiedział Deltar - Cóż. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że.... jakby to ująć... wyjeżdżam na jakiś czas. Więc trzymaj najlepsze trunki jakie dostaniesz do mojego powrotu, okej?

Naras

Deltar

Rio:
-W porządku... mam nadzieję, że wrócisz w jednym kawałku. Świat byłby nudny gdyby nie tacy szaleńcy jak ty-spojrzał na ciebie z dziwnym błyskiem w oku.

Przez chwilę jeszcze pomagałeś, aż nareszcie się udało wyczyścić podłogę.

Phanti

- Okej! - Odpowiedział Deltar - No to do zobaczyska!

Udał się do sali treningowej.