Megaman Zero Game

Phanti

Kojol dociera do strazy. Staje przed nimi.

- Mam wiadomosc. - Stwierdza krotko, powaznym glosem.

X

-Jaką niby?-Zapytał się średnio zbudowany człowiek z karabinkiem w ręce. Jeszcze jakieś 4 osoby były na wieżyczkach i patrzyły na ta sytuacje.

Phanti

- Od Sary Kunaki. - Odpowiedzial - Pragnie dowiedziec sie, kiedy otrzyma swoja zaplate...

X

-A to nie do mnie... skontaktuj sie z kimś wyżej... ale pamiętaj, jesteś obserwowany...-Mruknął odsuwając się trochę.

Phanti

Kojol wszedl do srodka i tam zaczal wypytywac ludzi, gdzie ma sie udac (Napisz, dokad w koncu trafilem)

X

[Namioty mieszkalne]

A ludzie CI powiedzieli że w sumie najwieksze wpływy ma niejaka Neige.

Trey

Zjawił sie przy strażnicy, i zaczepił pobliskiego strażnika
-Ponoć gdzieś tutaj kręci się grupa Mavericków... Neige powiedziała bym zakonczył sprawe. Możesz mi wskazać gdzie oni się znajdują?

X

-Jakieś pół kilometra od nas... gdzieś pomiędzy drzewami... hmmmm... jeśli by Ci sie tak udało, to przyprowadź ich żywych. Może jeszcze coś z nich będzie.-Powiedział strażnik.

Trey

-Okey, postaram się być delikatny
powiedział szybko, i oddalił się, by poszukać owe mavericki...

X

Oddaliłes się... i zauważasz je. 3 męskie, 1 żeński. 3 męskie znęcają się nad jakąś dziewczyną, nakłaniając ją do czynów lubieżnych... a żeńska przypatruje sie temu.

Trey

Podkradł sie jak najblizej grupki, tak by wiekszość z nich była odwrócona do niego tyłem. Sprintem wybiegł za żenskim rodzajem, aktywował ostrze, wbijając je w jej głowe. Cóż, chodziło mu głównie o zaskoczenie i szybką akcje, wiec spróbował dotrzeć jeszcze do jednego, by 'wrzucić' energie do jego pleców... Odskoczył i rozejrzał się, o ile plan się sprawdził

X

Cóż... podbiegłeś, a nie zakradłeś się, co było błędem, ponieważ ona Cię usłyszała. Skoczyła w bok, więc jedyne co trafiłeś to powietrze. No cóż, ale jest na ziemi... reszta obróciła się do Ciebie.

-E no, starczy przecież dla wszystkich, nie musisz się tak pchać...-Mruknął jeden z nich.

Trey

[yy... Pisałem ze sie zakradam, a wybiegam gdy blisko będe xD Ah, kocham te zrozumienie miedzy MG a graczem ^^]

-Tak, tak tak... I co wam to da?
A więc był otoczony z dwóch stron... Może to i lepiej, jeśli zrobią to co on chce.
Był rozluzniony... Cóż, nie miał juz przewagi zaskoczenia, no ale błędy tez są potrzebne

X

[Ah, tak, też to lubię xD]

-Ej, nie pozwolę sobie zabrać cziczki! En gar...-Nie dokończył, ponieważ dostał jakąś ciężką książką w tył głowy. Padł wyłączony, a dziewczyna gdzieś zwiała.

-O tyyyy... teraz to już przegiąłeś...-Warknął jeden z tych przytomnych. I inaczej, jesteś otoczony z 3 stron...

Trey

-Siadap and fajt...
Powiedział krótko, cofając sie tak, by mieć wszystkich przed sobą. Wyjął nóż[zabójcza bron, nie ma co ^^" ], przyjmując postawe niską. Poczekał na ich pierwszy krok